Pytania do... Zbigniewa Obary
menedżera ds. analiz w Biurze Maklerskim Alior Banku
Grudzień to tradycyjnie czas podsumowań. Jakie były pana zdaniem największe zaskoczenia tego roku?
Ponieważ prowadzę zdywersyfikowane globalne portfele funduszowe, największym dla mnie zaskoczeniem w kontekście rynkowym mijającego roku jest słabość spółek azjatyckich, a konkretniej chińskich. Nie mówię tutaj o kursach deweloperów, którzy stanowią margines struktury sektorowej tamtejszych rynków akcji, stanowiąc mniej niż odpowiednio 2 proc. i 4 proc. w indeksach MSCI EM Asia czy MSCI China, ale o spółkach należących do czołówki tych indeksów, jak Alibaba czy Tencent. Złożyło się na to wiele czynników. Począwszy od większej ingerencji chińskiej administracji w wybrane aspekty działalności biznesowej, szybko skalowalnych biznesów internetowych czy edukacyjnych, skończywszy na słabnącym sentymencie amerykańskich inwestorów, mających największą siłę sprawczą w zakresie kursów, z racji licznych notowań chińskich podmiotów na amerykańskiej giełdzie Nasdaq. Ostatni akord słabości chińskich spółek to m.in. obawy związane z potencjalnym przenoszeniem – zdejmowaniem notowań akcji spółek chińskich (dopuszczonych do obrotu) z giełdy Nasdaq i przenoszeniem na giełdy do Chin kontynentalnych bądź Hongkongu. Rezultatem tego są niezwykle atrakcyjne wyceny chińskiego, azjatyckiego rynku i akcji rynków wschodzących ogółem oraz wysokie prawdopodobieństwo przynajmniej relatywnie lepszego zachowania względem rynków akcji rynków rozwiniętych w 2022 r.
Jakie są pana oczekiwania co do grudniowego posiedzenia RPP w zakresie decyzji odnośnie do stóp procentowych oraz zapowiedzi kolejnych kroków?
Można zakładać, że RPP podwyższy główną stopę procentową do 2 proc. i do 3,0–3,5 proc. w dwu następnych ruchach, tj. na posiedzeniach w styczniu i lutym. Później Rada może dać sobie kilka miesięcy na obserwację tempa schodzenia inflacji do celu i kondycji gospodarki w reakcji na te podwyżki.
Październik i listopad były fatalnymi miesiącami dla funduszy polskich obligacji. Jak duże jest ryzyko spadków wycen w kolejnych miesiącach?
W październiku i listopadzie nastąpiło gwałtowne przeszacowanie oczekiwań odnośnie do przyszłych stóp procentowych. Obecnie rynek kontraktów terminowych na przyszłą stopę procentową wycenia już podwyżki stopy procentowej NBP do 3–3,25 proc. w przyszłym roku i realizacja takiego scenariusza nie powinna sama w sobie powodować już większych ruchów na cenach obligacji. W tej chwili na całej krzywej rentowności polskich obligacji skarbowych mamy rentowności w okolicach 3 proc. lub powyżej i to jest realna rentowność brutto portfela inwestycyjnego funduszy.
Oczywiście o cenie każdego aktywa, w tym obligacji, decyduje popyt i podaż, ale sytuacja budżetu jest stabilna, a uczestnicy funduszy nie są jedynymi graczami na rynku obligacji, więc nawet utrzymując umorzenia netto, ceny polskich obligacji skarbowych powinny się w najbliższych dwóch–trzech miesiącach stabilizować.
Dla inwestorów zagranicznych szczególnie atrakcyjnie wygląda premia, z jaką notowane są polskie obligacje do rynków bazowych typu Niemcy czy USA, choć oczywiście równoważą je ryzyka geopolityczne oraz polityczne na linii UE–Polska. Dodatkowo w spektrum funduszy polskich obligacji uniwersalnych i skarbowych znajdują się „koronaobligacje" emitowane przez BGK i PFR, z gwarancjami Skarbu Państwa, a z rentownością jeszcze około 0,5 pkt proc. wyżej niż analogiczne obligacje skarbowe.
Czy w grudniu również można się spodziewać odpływów z funduszy dłużnych?
Zważywszy na przekonanie większości inwestorów inwestujących w obligacje skarbowe, że jest to bezpieczna klasa aktywów, a więc o małym ryzyku obsunięć kapitału, jak również o ograniczonej świadomości negatywnego sprzężenia zwrotnego pomiędzy wzrostem stóp procentowych zarówno banku centralnego, jak rynkowych a cenami obligacji, obawiam się, że siłą rozpędu można się spodziewać odpływów z funduszy dłużnych, aczkolwiek skala odpływów netto będzie już maleć, w ślad za stabilizacją wycen jednostek, na które w grudniu jest duża szansa. PAAN