Minister się nie zna

Zauważyli Państwo nową medialną modę? Oto mianowanie nowego ministra sportu powoduje u niektórych dziennikarzy żywiołową chęć sprawdzenia jego wiedzy merytorycznej na tematy okołosportowe.

Publikacja: 06.12.2013 08:50

Joanna Mucha, była minister sportu

Joanna Mucha, była minister sportu

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak Piotr Nowak

Rzecz jasna, nie chodzi o to, żeby świeżo powołany urzędnik państwowy błysnął znajomością prawa lub zarządzania ludźmi, wyjmował z rękawa mądre projekty ustaw, wytyczał z głowy (czyli z niczego – jak mawiali klasycy) błyskotliwe strategie rozwoju sportu masowego albo podawał skuteczne sposoby zdobycia sponsorów, by poza budżetem na sport spłynęła fala pieniędzy.

O to nie pytamy, bo zwykle nie umiemy zweryfikować wartości odpowiedzi. Pytamy więc niby w żartach ministra lub ministrę o to, czy wie, kto jest nowym przewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, albo co zrobić, by rozwinąć trzecią ligę hokejową, której nie ma (nawet jak potem okazuje się, że jest).

Minister nie wie – jest uciecha i dowód niekompetencji, minister wie – zawsze można zadać drugie i kolejne pytanie, do skutku.

Założenie, że dobry minister sportu ma być kimś w rodzaju mistrza Polski kibiców (były kiedyś takie mistrzostwa, starzy górale jeszcze pamiętają) jest założeniem mało ambitnym intelektualnie, by rzec uprzejmie, ale kto by się tam przejmował.

Tą drogą hokejowa niby-wpadka Joanny Muchy określiła dla wielu poziom fachowości byłej ministry na długie miesiące. Ciekawe, czy zaćmienie pamięciowe obecnego ministra w kwestii nazwiska szefa MKOl też przyniesie zbliżone medialne skutki. Pewnie nie przyniesie, bo mężczyznom majstrującym przy sporcie wybacza się więcej.

Żeby nie było, że przaśna moda na kibicowskie testowanie wiedzy ministrów sportu jest tylko nasza, nadwiślańska, dodam, że nie jest. Kiedy nowa brytyjska pani minister Helen Grant odwiedziła swój region wyborczy w hrabstwie Kent, by przedstawić społeczeństwu zarys rządowej oferty w sprawie opodatkowania klubów sportowych, dostała się w ogień pytań lokalnej telewizji ITV Meridian. Wyszło jak wyszło: pięć pytań, pięć rozpaczliwych znaków zapytania w oczach pani Grant.

Pytania brzmiały, jeśli kto ciekaw: kto tego roku został mistrzynią Wimbledonu, kto wywalczył FA Cup, jak nazywa się kapitan angielskiej reprezentacji rugby, w którym roku zespół Maidstone United opuścił na zawsze ligę piłkarską oraz jaki paraolimpijczyk zdobył w Londynie najwięcej złotych medali.

Pani minister wcześniej się chwaliła w gazetach, że ma sport w DNA, bo w młodości była kapitanem szkolnych drużyn tenisa i hokeja na trawie, reprezentowała hrabstwo Kent w tych dyscyplinach oraz w lekkiej atletyce, ze szczególnym uwzględnieniem biegów przełajowych, a także została mistrzynią judo (do lat 16) w północnej Anglii oraz południowej Szkocji.

Ale broniła swej niewiedzy, jak to tylko politycy potrafią: – Nie uprzedzono mnie o quizie, bo gdybym wiedziała, to bym się przygotowała... Może w istocie nie mam pełnej wiedzy encyklopedycznej, lecz przecież doskonale rozumiem, jak dobry wpływ ma sport na życie ludzi... Dlatego przyjechałam tu, do Maidstone Hockey Club, by uruchomić uroczyście nowe reflektory, by młodzież grała teraz przy nich cały rok.

A powinna była powiedzieć: – Sprawdźcie mnie z tego, czy znam się dobrze na tym, by było za co postawić te reflektory. Na reszcie nie muszę. Zamiast oglądać Wimbledon i studiować tabele ligowe, wolałam sama biegać z rakietą, albo bez. Pytanie o podatki poproszę.

Może by dotarło.

Parkiet PLUS
Marek Piechocki, prezes LPP: Nie pozwę ich za raport o Rosji. Na razie
Parkiet PLUS
Analitycy widzą przestrzeń do zwyżek notowań firm z indeksu WIG20
Parkiet PLUS
Dobra koniunktura podbiła płace prezesów
Parkiet PLUS
Najdroższe akcje. Warto je mieć?
Parkiet PLUS
Mimo rekordów WIG-u coraz mniej spółek uczestniczy w hossie na GPW
Parkiet PLUS
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?