Jedną z zalet produktów strukturyzowanych jest możliwość określenia przez klientów poziomu ryzyka, jaki są w stanie zaakceptować. Posiadają one bowiem pełną lub niepełną ochronę kapitału. Te pierwsze gwarantują, że zainwestowana kwota – bez względu na ewentualne niepowodzenie struktury – zostanie zwrócona na koniec okresu inwestycji (należy jednak pamiętać, że będzie ona pomniejszona o możliwą opłatę za zarządzanie i opłatę wstępną). Oferują one jednak niższy potencjalny zysk. W przypadku drugich istnieje możliwość utraty części kapitału, ale jednocześnie ewentualny zarobek jest większy.
Gwarancja dzięki obligacji
Jak wyjaśniliśmy w pierwszym odcinku cyklu „Oswajamy struktury", produkt strukturyzowany powstaje w wyniku złożenia dwóch części: bezpiecznej (najczęściej w formie obligacji zerokuponowej) oraz ryzykownej (opcji). Obligacja zerokuponowa to papier wartościowy, który oferowany jest po cenie niższej od nominału (z dyskontem), a jej wykup następuje po cenie nominalnej. Zyskiem inwestora jest dyskonto. Dzięki zastosowaniu tego instrumentu możliwe jest zapewnienie zwrotu części lub całości kapitału w momencie zakończenia inwestycji, gdyby okazało się, że scenariusz zakładany w ramach danej struktury nie został zrealizowany.
Czasem przyda się kalkulator
Większość produktów strukturyzowanych oferowanych na polskim rynku zapewnia 100- proc. ochronę kapitału. Struktury z niepełną ochroną są najczęściej ich wariantami.
Jak to wygląda w praktyce? Wyobraźmy sobie hipotetyczny produkt, który oparty jest na notowaniach indeksu WIG20. W wersji z pełną ochroną kapitału współczynnik partycypacji (określający procent, w jakim będziemy uczestniczyć w zysku wynikającym ze zmiany instrumentu bazowego), został wyznaczony na poziomie 50 proc. Oznacza to, że jeśli WIG20 wzrośnie na zakończenie inwestycji o 100 proc., to nasz zysk (bez uwzględnienia podatku od dochodów kapitałowych) będzie równy połowie tego wzrostu.
Część klientów może nie być usatysfakcjonowana takim przelicznikiem, dlatego emitent oferuje im drugi wariant produktu, tym razem z niepełną ochroną. Przyjmijmy, że gwarancja wynosi 90 proc. Dzięki temu, że akceptujemy możliwość utraty części zainwestowanych pieniędzy (czyli 10 proc.), otrzymujemy w zamian wyższy współczynnik partycypacji. Załóżmy, że wyniesie on 75 proc., co oznacza, że wzrost WIG20 o 100 proc. przełoży się na zarobek w wysokości 75 proc. W tym przypadku musimy jednak pamiętać, że na koniec okresu inwestycji otrzymamy (nie licząc ewentualnych prowizji i podatku) nie 175 proc. zainwestowanej kwoty, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, ale 165 proc. Stanie się tak dlatego, że kupon (czyli nasz zysk) dodawany jest nie do poziomu 100 proc. wyłożonego kapitału, ale do poziomu gwarantowanego. W naszym przypadku będzie to więc 90 proc. plus 75 proc., czyli 165 proc.