Zgodnie z historycznym wzorcem, czyli… w górę

Tegoroczne zachowanie indeksów na GPW jest zaskakująco zbliżone do historycznej średniej. To uderzające podobieństwo nie musi się utrzymać w dalszej części roku, ale są argumenty za kontynuacją dobrej passy.

Publikacja: 31.05.2015 16:34

Tomasz Hońdo

Tomasz Hońdo

Foto: Fotorzepa, Franek Mazur Franek Mazur

Maj nie okazał się szczególnie udany dla posiadaczy akcji na GPW. Przez większość miesiąca mieliśmy do czynienia z postępującą korektą wcześniejszych zwyżek.

Tu na myśl nasuwa się słynne, zapożyczone z amerykańskiego rynku zalecenie: „Sell in May and go away" („Sprzedaj w maju i czekaj"). Jeśli przez sprzedaż w maju należy rozumieć początek maja, to na razie ta reguła nieźle się sprawdza w tym roku. Ale czy sprawdzi się w jego dalszej części? Według najbardziej popularnej wersji omawianego sloganu akcje (sprzedane na początku maja) należałoby odkupić dopiero w okolicach początku listopada, czyli po wakacjach i cieszącym się złą sławą („miesiąc krachów") październiku.

Co mówi statystyka?

Pytanie tylko, czy taka reguła w polskich warunkach w ogóle ma uzasadnienie historyczne? W celu sprawdzenia stworzyliśmy prosty „model" roku – uśredniając zachowanie indeksów w ciągu ostatnich 20 lat (1995–2014; pominęliśmy pierwsze pionierskie lata GPW). Owe 20 lat to już całkiem przyzwoity ze statystycznego punktu widzenia okres, potencjalnie pozwalający wyciągnąć jakieś wnioski.

Porównaliśmy taki historyczny „schemat" z tegorocznym zachowaniem indeksów. Wyniki okazują się zaskakujące. Indeksy podążają w tym roku ścieżką niemal idealnie zgodną z historyczną średnią!

Na tej podstawie nasuwa się kilka wniosków. Przede wszystkim dostrzec tu można coś na kształt wspomnianego efektu maja, przynajmniej jeśli chodzi o indeks małych spółek, który, statystycznie rzecz biorąc, miał tendencję do ustanawiania lokalnej górki po 20. tygodniu roku (zwykle mniej więcej połowa maja). Okres słabości trwał jednak dużo krócej, niż wynikałoby z zapożyczonej zza oceanu wersji reguły – do 32. tygodnia roku (lipiec), a nie do listopada.

Gdyby zatem potraktować uśrednioną historyczną ścieżkę jako wskazówkę (o czym, czy warto tak postąpić – za chwilę), to nasuwałby się wniosek, że w czerwcu należy się liczyć z zadyszką na rynku akcji, a potem z gorącym latem na GPW pod znakiem nowych szczytów indeksów.

- Tomasz Hońdo, starszy analityk, Quercus TFI

Duże odchylenia

Oczywiście do omawianego historycznego wzorca warto podchodzić z dużą rezerwą. Widoczne na wykresach ścieżki to jedynie uśrednienie zachowania indeksów. Problemu nie byłoby, gdyby odchylenia od tej średniej w poszczególnych latach były niewielkie – wówczas rozważania na temat sezonu sprzyjającego inwestycjom miałyby sens. Sęk w tym, że tak nie jest – odchylenia były w przeszłości na tyle znaczne, że traktowanie średniej jako definitywnej wskazówki jest niezbyt uzasadnione. W przypadku WIG tzw. odchylenie standardowe od średniej na koniec roku wynosiło prawie 31 pkt proc. Innymi słowy, wyniki odbiegające o 31 pkt proc. w dół lub w górę od średniej (na koniec roku) są prawdopodobne.

W świetle tego tegoroczną zadziwiającą zbieżność indeksów z uśrednionymi historycznymi ścieżkami traktować można raczej jako przypadek.

Czy oznacza to, że z historii nie płyną żadne wartościowe lekcje? Owszem, płyną. Zauważmy, że uśrednione ścieżki indeksów mają kształt rosnący. Innymi słowy, w odpowiednio długim okresie akcje przynoszą zyski (oczywiście stwierdzenie to nie dotyczy każdego kolejnego roku). Tegoroczne zachowanie indeksów nie jest więc żadną anomalią czy jednorazowym wybrykiem, lecz po prostu potwierdzeniem tej reguły.

Próby podejmowania decyzji w oparciu o zależności sezonowe typu „sprzedaj w maju i czekaj" przypominają trochę przysłowiowe rzuty kostką. Przykładowo w maju lub lipcu prawdopodobieństwo trafienia w udany bądź nieudany miesiąc wynosiło w przeszłości dokładnie 50 proc. To samo dotyczy okresów kilkumiesięcznych. Przykładowo dokładnie jedna połowa okresów czerwiec-październik przyniosła zyski, a druga – straty. Co innego, jeśli chodzi o całe lata – tu prawdopodobieństwo stoi już wyraźnie po stronie posiadaczy akcji. Zyski przyniosło bowiem 75 proc. spośród ostatnich dwudziestu lat.

Szanse i czynniki ryzyka na dalszą część roku

Szanse

:

- niskie stopy procentowe w Polsce – historycznie okresy od momentu zakończenia obniżek stóp do czasu rozpoczęcia podwyżek były z reguły udane dla rynku akcji;

- sygnały ożywienia w strefie euro – korzystne dla polskiego eksportu;

- malejące stopy zwrotu z funduszy obligacji skarbowych (hit ubiegłego roku) sprzyjają poszukiwaniu alternatywy i przepływom kapitałów w kierunku produktów z udziałem akcji;

- wzrost zysków firm – według naszych szacunków I kwartał podtrzymał trend wzrostowy wyników średnich (mWIG40) i wielu małych spółek.

Czynniki ryzyka:

- możliwa krótkoterminowa nerwowość na globalnych rynkach wraz ze zbliżaniem się terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych w USA;

- ryzyko polityczne związane z jesiennymi wyborami parlamentarnymi w Polsce (możliwe znaczne przetasowania na scenie politycznej, niewiadomy układ sił po wyborach, ryzyko nasilenia się postulatów populistycznych, np. w odniesieniu do instytucji finansowych);

- ciągle brak definitywnego zażegnania konfliktu na wschodzie Ukrainy;

- wyceny akcji, szczególnie dużych spółek, nie są już tak atrakcyjne.

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"