Jak z Nienackiego

Gdy szukamy pomysłu na przygodę lub sposobu na radzenie sobie w trudnych warunkach meteorologicznych, jak obecna, deszczowa zima, pewnym, choć dość szalonym pomysłem, jest Amphicar 770, cywilna amfibia z „enerefu".

Publikacja: 12.02.2016 05:00

Nazwa Amphicar pochodzi od amfibii (ang. amphibious) i samochodu (ang. car). Amphicar 770 to czteroo

Nazwa Amphicar pochodzi od amfibii (ang. amphibious) i samochodu (ang. car). Amphicar 770 to czteroosobowy kabriolet. Cywilna amfibia z lat 60. była popularna zwłaszcza w USA.

Foto: Archiwum

Kto pamięta przygody Pana Samochodzika, ręka do góry! Daję głowę, że tych rąk jest wiele. Bohater powieści Zbigniewa Nienackiego pobudzał wyobraźnię i zew przygody. Wszyscy chłopcy, a zapewne i niejedna z dziewcząt, ekscytowali się jego niezwykłym samochodem, niepozornym, ale kryjącym wiele ukrytych zalet. Zbudowany na bazie rozbitego Ferrari 410 Superamerica wehikuł był szybki i potrafił pływać.

Ta wizja pisarza wcale nie była tak utopijna. Kto wie, może nawet zainspirowała Niemca Hannsa Trippela do stworzenia podobnego pojazdu? Cykl Nienackiego zadebiutował w 1957 roku. Amphicar 770 pojawił się cztery lata później, będąc jedną z pierwszych masowo produkowanych amfibii, stworzoną wyłącznie z myślą o rynku cywilnym. Już wtedy doceniono jego walory rekreacyjne, można powiedzieć, że był czymś w rodzaju SUV, choć jeszcze bardziej uniwersalnego, bo radził sobie w trudniejszych warunkach.

Tylko 149 zł za rok czytania.

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy