Na giełdach trwa wzrostowe odreagowanie, a towarzyszą mu powracające obawy dotyczące Chin, ostrzeżenia przed globalnym osłabieniem i nadzieje, że banki centralne zrobią, co do nich należy. Mimo sprzecznych doniesień drożeje ropa, ale na wszelki wypadek chętnie kupuje się złoto i obligacje.
MFW ostrzega i wzywa
Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości co do powagi sytuacji w globalnej gospodarce, z pewnością się ich wyzbył po lekturze najnowszego raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ogłoszonego w przeddzień spotkania najbogatszych państw, wchodzących w skład G20. Zawirowania na rynkach finansowych, kłopoty krajów rozwijających się, nadspodziewanie mocne hamowanie w Chinach, tania ropa to główne czynniki, z którymi trzeba będzie sobie radzić w najbliższej, a może i tej dalszej przyszłości. Ryzyko obniżenia prognoz światowego wzrostu jest bardzo duże.
Fundusz radzi, czy wręcz zaleca, by podjąć skoordynowane i zdecydowane działania. Wzywa do nich i rządy i banki centralne. Rządy powinny wspierać gospodarkę wydatkami publicznymi, Fed powinien dać sobie spokój z podwyżkami stóp procentowych, a Europejski Bank Centralny użyć wszelkich dostępnych środków, by pobudzić koniunkturę. Japonia powinna zastosować narzędzia fiskalne, strukturalne i dochodowe, a Chiny powinny przestać niepokoić swoją niejasną polityką kursową. Żadnych rad nie sformułowano jedynie pod adresem producentów ropy naftowej, choć obserwując nerwowe reakcje rynków finansowych, wydaje się, że wzrost cen surowca mógłby rozwiązać za jednym zamachem większość problemów.
Wśród analityków w nieformalnych rozmowach popularność zdobywa pomysł, by banki centralne zamiast obligacji zaczęły skupować ropę naftową. By uniknąć problemów z magazynowaniem, można by wykorzystać nieźle sprawdzający się od lat w Unii Europejskiej patent płacenia producentom za wstrzymywanie się od produkcji.
O ile w kwestii ropy o koordynację działań byłoby trudno, o tyle łatwiej można by sobie wyobrazić porozumienie banków centralnych w kwestii stosowania różnych narzędzi polityki pieniężnej. Pod hasłem uniknięcia wojen walutowych mogłoby dojść do harmonizacji działań w zakresie stóp procentowych. Przydałaby się też globalna optymalizacja skupowania obligacji, tym bardziej że EBC może się wkrótce zderzyć z problemem po stronie podaży papierów w strefie euro.