Lokata w dołku pod gruszą

Są już skarby na jesienne aukcje.

Publikacja: 21.05.2016 16:55

1,6 tys. zł kosztuje zabytkowy polski kilim.

1,6 tys. zł kosztuje zabytkowy polski kilim.

Foto: Archiwum

14 maja odbyły się dwie wielkie aukcje Warszawskiego Centrum Numizmatycznego (www.wcn.pl). Jedna zwykła stacjonarna, jakich odbywa się cztery rocznie. Drugą była aukcja jubileuszowa na 25-lecie firmy, na którą wyselekcjonowano ekstra towar. W sumie wydano około 200 tabliczek z numerami do licytacji na sali, a około 450 osób licytowało przez internet. Żadna aukcja malarstwa nie może się pochwalić taką frekwencją. Dlaczego?

Powodzenie rynku numizmatów wynika m.in. z faktu, że transakcje odbywają się dyskretnie. Łatwo ukryć posiadanie numizmatów. Można je w razie potrzeby „zdeponować" w ogródku w dołku pod gruszą. Łatwo z nimi uciekać. A jak biec z obrazem Jacka Malczewskiego?

Przede wszystkim liczy się zysk. Chętnie inwestujemy w numizmaty, bo jest to towar wysoce płynny. Natomiast nawet najlepszego obrazu nie sprzedamy od ręki. Najpopularniejszymi „lokatówkami" w Polsce niezmiennie pozostają „świnka" (złote 5 rubli) oraz złota 20-dolarówka. Monety te mają oficjalne notowania zależne od aktualnej ceny kruszcu. Można je odsprzedać zawsze i wszędzie.

Wybrane monety kolekcjonerskie dają szokująco wyższy zysk (liczą się przede wszystkim wartość historyczna, rzadkość, proweniencja i stan). Numizmaty te wymagają od kolekcjonera wiedzy. Doświadczony kolekcjoner lub antykwariusz zawsze (!) zna grupę wypłacalnych osób, które czekają na konkretne monety.

Mosiądz zamiast aluminium

Na stronie WCN podane jest archiwum ponad 175 tys. transakcji oraz fotografie obiektów. Można analizować notowania, zwyżki lub spadki cen. Rynek ten opiera się na tysiącach stałych klientów, dlatego jest stabilny.

Wiele transakcji z ostatnich dwóch aukcji WCN może zainteresować fachowców, inwestorów lub kolekcjonerów. Podam jak zwykle przykłady efektownych sprzedaży tych numizmatów, które mogą poniewierać się w każdym domu. 3,6 tys. zł zapłacono za popularną monetę o nominale 2 zł z 1958 roku. Wtedy ktoś dla fantazji wybił 100 sztuk w mosiądzu, gdy powszechnie znane monety wykonano z aluminium (cena około 30 zł).

Wiele razy przypadkiem widziałem, jak nieznane mi osoby przerzucały takie nietypowe monety lub banknoty z PRL jak śmieci. Nie domyślały się nawet, że mogą być warte sporo pieniędzy.

Na aukcjach WCN doskonale sprzedały się banknoty. Popularny banknot o nominale tysiąca złotych z 1962 roku sprzedano za 10 tys. zł. Wypłynął na rynek banknot o nominale 500 zł z 1965 roku z wizerunkiem hutnika. Banknot ten nie wszedł do obiegu. Został teraz kupiony za wysoką cenę 15 tys. zł (cena wyw. 10 tys. zł). To jeden z pierwszych projektów grafika Andrzeja Heidricha.

W 1965 roku przygotowano nową serię o różnych nominałach. Każdy banknot przedstawiał popiersie przedstawiciela konkretnego zawodu oraz panoramę miasta, które z tym zawodem najbardziej się kojarzy. W PRL, jak widzimy na reprodukcji powyżej, hutnik najbardziej kojarzył się z Wawelem... Historia numizmatów to fascynująca lektura, nie tylko dla koneserów.

Za 90 tys. zł kupiono medal srebrny z 1636 roku wybity dla upamiętnienia uwolnienia Smoleńska z oblężenia Moskali (cena wyw. 75 tys. zł). Medal przedstawia setki postaci, w tym króla Władysława IV. Jest tak precyzyjnie wybity, że dobrze widać detale historycznych strojów, broni, uprzęży końskiej. Oglądanie takich mistrzowskich wyrobów uczy pokory. Jak utalentowani byli projektant i rytownik! Medal ma średnicę zaledwie 80 mm, lecz zawiera w sobie tyle treści, że się go czyta jak książkę.

Tydzień temu pisałem o wielkim sukcesie aukcji konkurencyjnej firmy Antykwariatu Numizmatycznego Michał Niemczyk (www.niemczyk.pl). Wyniki obydwu firm potwierdzają doskonałą kondycję rynku numizmatów.

Już w tej chwili obydwa antykwariaty mogą poinformować, jakie rodzynki licytowane będą na aukcjach jesiennych. Są wysokie ceny, więc jest znakomity towar. Antykwariat Niemczyk ustanowił absolutny rekord Polski, na aukcji w 2010 r. obroty wyniosły ponad 12 mln zł. Była to suma cen przybitych młotkiem bez dodanej opłaty organizacyjnej. To wynik lepszy niż na aukcjach malarstwa. W październiku Antykwariat Niemczyk planuje przekroczenie własnego rekordu, bo ma już niespotykane skarby.

Obydwa wielkie antykwariaty numizmatyczne oprócz kilku stacjonarnych, spektakularnych aukcji rocznie, co tydzień prowadzą aukcje internetowe bardziej popularnych obiektów. Nie ma co porównywać krajowego rynku malarstwa do rynku numizmatów! Ktoś, kto ma nadwyżki gotówki, powinien poznać mechanizmy funkcjonowania rynku numizmatów, aby tam lokować swoje nadzieje na wysoki zysk.

Opłaca się poznać tajemnice rynku numizmatów, ponieważ wiedza ostro procentuje. WCN dobrze za 60 tys. zł sprzedało talar wybity w Gdańsku w 1637 roku. Dlaczego? Dlatego, bo przedstawia popiersie króla na wprost, co jest rzadkością i atrakcją dla koneserów. Jako laik dopiero teraz uświadomiłem sobie, że na większości monet uwieczniono profil władcy. Taki drobny szczegół, a powoduje, że moneta cieszy się niezmiennym powodzeniem w handlu.

Cenna Szkoła Zakopiańska

Warto jak zawsze choćby dla relaksu przeglądać ofertę różnych branż na rynku antykwarycznym. Na aukcji 18 maja Rempex (www.rempex.com.pl) wystawił muzealnej wartości rzeźbę „Zbójnik" z lat 20. XX wieku, ze Szkoły Zakopiańskiej. Rzeźba miała wysoką cenę 75 tys. zł. Tego rodzaju prace w ostatnich dwóch, trzech latach stały się przebojem aukcyjnym. Warto pamiętać, że jeszcze na początku tego stulecia nie cieszyły się powodzeniem, oferowane były na jarmarkach staroci.

Znam wystrój gabinetu warszawskiego adwokata, gdzie stoi kilkanaście rzeźb ze Szkoły Zakopiańskiej. Stoją w szeregu od najmniejszej (około 20 cm) do największej (blisko metr). Adwokat kupował je na jarmarkach, kiedy były w cenie do tysiąca złotych. Dzięki swojej wrażliwości dostrzegł te przedmioty, kupił je tylko z uwagi na ich wartość estetyczną. To przykład dobrej inwestycji przy okazji.

Rempex na aukcji wystawił także kilimy. Dekoracyjne tkaniny z lat 20., jakimi zdobiły wnętrza nasze babcie, mają względnie niskie ceny. Często są to nierozpoznane projekty wielkich artystów. Możemy naszym domom letniskowym nadać nowy wystrój. Meble w orzechowej okleinie lub kilimy można zdobyć za grosze. Nawet jeden stylowy przedmiot zmieni nastrój wnętrza.

Kilim lub tzw. perski dywan oglądamy bardzo starannie. Sprawdzamy, czy gdzieś nie zjadły go owady. Warto tkaninę zgnieść, żeby sprawdzić, czy się rozprostuje. Niektóre tkaniny były źle przechowywane, zbutwiały i przez to kruszeją.

[email protected]

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza