Obserwacja rynków finansowych prowadzi do ogólnej konkluzji, że niemal nieustannie pojawiają się tematy zajmujące uwagę uczestników tych rynków. Teraz mamy strach przed Brexitem, rok temu emocjonowaliśmy się Grexitem. W tle toczy się nieustanna dyskusja na temat podwyżek stóp procentowych w USA itp.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że trendy na rynkach to nic innego, jak tylko pasmo chaotycznych reakcji na takie nieprzewidywalne zdarzenia. W krótkim horyzoncie czasowym pewnie tak, ale czy równie chaotyczne jest zachowanie cen akcji w perspektywie lat?
Postanowiliśmy sprawdzić, czy w dłuższej perspektywie kursy akcji na GPW w jakikolwiek sposób podążają za tym, co się dzieje w tzw. sferze realnej, czyli w gospodarce.
Porównanie kapitalizacji z PKB
Wbrew pozorom zadanie takie już na wstępie natrafia na trudności techniczne. Jeśli chodzi o gospodarkę, to sprawa jest prosta – za miernik jej wielkości można oczywiście przyjąć PKB. Ale co z miernikiem rynku akcji? W pierwszej chwili na myśl przychodzi kapitalizacja giełdowa, czyli wartość rynkowa wszystkich notowanych spółek. Przecież np. w USA często mówi się o wskaźniku kapitalizacja/PKB (obecnie jest on dość wysoko, co zdaniem części analityków świadczy o przewartościowaniu akcji).
Na naszym rodzimym podwórku pomysł ten szybko przechodzi negatywną weryfikację w konfrontacji z liczbami. Na przestrzeni 20 lat kapitalizacja spółek krajowych urosła z około 11 mln zł do ponad 500 mln zł (na koniec 2015 r.). Udział kapitalizacji w PKB podniósł się w efekcie z 3 proc. do prawie 29 proc. W ogromnym jednak stopniu ten wzrost to po prostu efekt debiutów kolejnych firm. Porównywanie kapitalizacji z PKB może więc coś powiedzieć na temat rozwoju rynku, ale niekoniecznie na temat tego, jak zachowują się kursy akcji w porównaniu z gospodarką.