Wszyscy pewniacy selekcjonera

– Jestem usatysfakcjonowany, ale częściowo. Będę w pełni, gdy zrealizujemy cel minimum, czyli wyjdziemy z grupy – mówił Zbigniew Boniek przed meczem z Ukrainą. Udało się. Teraz żal nie pójść za ciosem i nie ugrać we Francji czegoś ekstra. Niech niebo będzie limitem.

Publikacja: 23.06.2016 16:13

Piotr Wesołowicz

Piotr Wesołowicz

Foto: Archiwum

Siedem punktów, tyle samo co pierwsi Niemcy, ani jednej straconej bramki. Mecz dobry, wybitny i mierny. To bilans polskiego zespołu po pierwszej fazie Euro 2016. Defetyści powiedzą, że jeszcze nic wielkiego się nie wydarzyło, drużyna Adama Nawałki raptem awansowała do najlepszej szesnastki turnieju, co po rozszerzeniu zawodów do 24 drużyn specjalnym osiągnięciem nie jest. Ale o sukcesie tego zespołu specjalnie przekonywać nie trzeba. Styl, w jakim po raz pierwszy w historii weszliśmy do fazy pucharowej mistrzostw Europy, nie wygrzebując się z niej kuchennymi drzwiami z trzeciego miejsca, sprawia, że w 1/8 finału, w starciu ze Szwajcarią możemy uważać się za nieśmiałych faworytów. Nawet jeśli świat piłki uważa inaczej.

Gra i wyniki kadry nie są zaskakujące, o swoim potencjale piłkarze Adama Nawałki przekonali nas już w eliminacjach, ale bohaterowie spotkań grupowych – owszem, intrygują. Na otwarcie z Irlandią Północną błysnął pozbawiony kompleksów młodziak Bartosz Kapustka, jako piłkarz skali międzynarodowej wymyślony przez Adama Nawałkę. W starciu z Niemcami, najważniejszym dla Polaków w tej części turnieju, główną postacią był Michał Pazdan, solidny gracz ligowy, do którego swego czasu przekonania nie miał sam selekcjoner. Mecz z Ukrainą z kopaniny w mądrze rozegraną i zwycięską bitwę przemienił Jakub Błaszczykowski, któremu przed eliminacjami do Euro zabrano opaskę kapitana i przełożono na ramię Roberta Lewandowskiego. Cichym bohaterem był też Łukasz Fabiański, który nie pogniewał się na świat za to, że nie był pierwszym wyborem selekcjonera, i przez 180 minut ani razu nie dał się zaskoczyć.

Nazwiska bohaterów zaskoczyły nas, kibiców i obserwatorów, ale Adam Nawałka sprawia wrażenie, jakby to wszystko przewidział i zaplanował. Selekcjoner udowodnił już, że warto mu ufać.

Słowem, w tej drużynie rosną wszyscy. Zbawienia nie musi już nieść Robert Lewandowski. Choć kapitan w tym turnieju nie strzelił jeszcze gola, to i utyskiwań na jego strzelecką formę jakby mniej, eksperci zdają sobie sprawę, jak haruje dla reszty. Do skrótu spotkania z Ukrainą z pewnością trafi jego wielkie pudło z pierwszej połowy, ale telewizyjne ramówki nie zmieszczą już sytuacji, w której pomknął pod własną bramkę i ofiarnie wspomógł obronę, albo gdy przy linii bocznej przepychał się o piłkę ze sfrustrowanymi porażkami Ukraińcami.

Jaką drużynę zobaczymy w sobotę w starciu ze Szwajcarią? W ostatnim spotkaniu selekcjoner skorzystał z luksusu i prawa do eksperymentu, posadził więc na ławce zagrożonych kartkami Kamila Grosickiego, Krzysztofa Mączyńskiego, Łukasza Piszczka i Błaszczykowskiego. W pierwszym meczu fazy pucharowej Nawałka zdecyduje się na nowo przywdziać strój galowy. Do gry od pierwszej minuty szykować się mogą wszyscy pewniacy selekcjonera.

Parkiet PLUS
Marek Piechocki, prezes LPP: Nie pozwę ich za raport o Rosji. Na razie
Parkiet PLUS
Analitycy widzą przestrzeń do zwyżek notowań firm z indeksu WIG20
Parkiet PLUS
Dobra koniunktura podbiła płace prezesów
Parkiet PLUS
Najdroższe akcje. Warto je mieć?
Parkiet PLUS
Mimo rekordów WIG-u coraz mniej spółek uczestniczy w hossie na GPW
Parkiet PLUS
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?