32. minuta meczu na Stade Velodrome. Renato Sanches dostał znakomite podanie od Naniego i zdecydował się na strzał z 17 metrów. Uderzył silnie, z lewej nogi. Próbował zblokować go wślizgiem Krzysztof Mączyński, piłka jeszcze po drodze delikatnie musnęła Grzegorza Krychowiaka, co zmyliło Łukasza Fabiańskiego. Piłka wylądowała w siatce, tuż przy słupku. A Sanches utonął w objęciach drużyny.

Tym samym 18-letni Portugalczyk stał się trzecim najmłodszym strzelcem gola w historii mistrzostw Europy. Młodsi od niego o parę dni byli Johan Vonlanthen i Wayne Rooney – obaj swoje pierwsze bramki na Euro zdobyli podczas turnieju w 2004 roku w Portugalii. Tyle że obaj trafiali w meczach fazy grupowej. Sanches został najmłodszym autorem gola w fazie pucharowej. W dniu ćwierćfinałowego spotkania z Polską miał dokładnie 18 lat i 317 dni. – Wspaniały moment. Ludzie nas krytykują, że nie gramy atrakcyjnie, ale to nieważne. Jesteśmy w półfinale – powiedział późnym wieczorem.

A przecież były jeszcze rzuty karne. Ronaldo podszedł pierwszy, strzelił. Zaraz zanim był Sanches. Ryk trybun zapierał dech. „Czy to aby nie za duża presja, jak na tego nastolatka? Żadnych szans" – pisała oficjalna strona UEFA.com. Strzelił pewnie, jakby robił to już setki razy, jakby nie patrzyło na niego 11 mln rodaków. – Trener spytał mnie, czy chcę strzelać. Powiedział, że Cristiano będzie pierwszy, a ja mam być następny. Uwierzył we mnie, a ja miałem tyle pewności siebie, by mu nie odmówić – powiedział po spotkaniu. Dzięki swojej odwadze uratował marzenia o wywalczeniu tytułu z zespołem narodowym.

Zdaje się, że Bayern Monachium znakomicie zainwestował pieniądze. Parę tygodni przed Euro wykupił go z Benfiki Lizbona za 35 mln euro. Niemiecki klub nie ujawnił kwoty bonusów, ale według Benfiki mogą one wynosić aż 45 mln euro, więc łączny koszt transferu może sięgnąć nawet 80 mln euro. To szokujące kwoty, wielu dziwiło się rozrzutności Bawarczyków. Aż do czwartkowego wieczoru. Półfinałowy rywal Portugalii – będzie nim zwycięzca pojedynku Walii z Belgią – powinien uważać na niego być może bardziej niż na Ronaldo.

[email protected]