Gdy sondaże sterują kursem waluty

8 czerwca Brytyjczycy wybiorą parlament. Ich decyzja może wywołać sporą konsternację wśród inwestorów.

Aktualizacja: 05.06.2017 15:48 Publikacja: 05.06.2017 15:43

JEREMY CORBYN przywódca Partii Pracy obiecuje wyższe wydatki socjalne, nacjonalizację niektórych spó

JEREMY CORBYN przywódca Partii Pracy obiecuje wyższe wydatki socjalne, nacjonalizację niektórych spółek ważnych dla społeczeństwa oraz wyższe podatki dla lepiej zarabiających. THERESA MAY brytyjska premier, przywódczyni Partii Konserwatywnej obiecuje asertywne negocjacje w sprawie Brexitu i brak podwyżek podatków. Zapewniłaby ona kontynuację dotychczasowej polityki gospodarczej.

Foto: AFP

To miało być oszałamiające zwycięstwo premier Theresy May i jej Partii Konserwatywnej. W dniu ogłoszenia przedterminowych wyborów parlamentarnych sondaże dawały konserwatystom przewagę nad Partią Pracy przekraczającą 20 pkt proc. Ostatnie sondaże wskazują, że przewaga zmalała do zaledwie 3 pkt proc.

Premier May liczyła, że wybory przyniosą jej stronnictwu silną przewagę w parlamencie i mocny mandat do negocjacji w sprawie Brexitu. Teraz wygląda na to, że mandaty zdobędzie mniej konserwatystów niż w poprzednich wyborach. Układ sił w Izbie Gmin będzie dość niestabilny, a mandat premier May osłabiony – o ile oczywiście obecna szefowa rządu utrzyma się na stanowisku. Nie można bowiem wykluczyć, że Partii Pracy uda się stworzyć koalicję rządzącą z Liberalnymi Demokratami i Szkocką Partią Narodową. Wówczas premierem zostałby pewnie Jeremy Corbyn, przywódca Partii Pracy, który dotychczas był pod ostrzałem sporej części brytyjskich mediów za swoje radykalne, „trzymane w formalinie przez 30 lat" lewicowe poglądy.

W stronę wielkiej niepewności

Zwycięstwo Partii Konserwatywnej oznaczałoby z pewnością kontynuację dotychczasowego kursu w brytyjskiej polityce gospodarczej, a także twarde negocjacje w sprawie Brexitu. Konserwatywny rząd dążyłby przy tym do silniejszego otwarcia handlowego i finansowego na rynki pozaeuropejskie. W programie wyborczym konserwatystów nie znalazły się żadne „fajerwerki". Zawiera głównie obietnice, że podatki nie będą podwyższane, a standardy opieki zdrowotnej się poprawią.

Partia zaliczyła sporą wpadkę ze swoimi propozycjami dotyczącymi finansowania opieki nad osobami starszymi – chciała im ulżyć, ale się okazało, że jej pomysły byłyby niekorzystne dla dzieci, wnuków i małżonków schorowanych staruszków. Niefortunny punkt programu, nazwany „podatkiem od demencji", kosztował konserwatystów nieco poparcia, ale ogólnie można by się spodziewać, że polityka ich rządu utworzonego po wyborach byłaby dość przewidywalna.

Tego samego nie można powiedzieć o Corbynie i Partii Pracy. Jej program wyborczy przewiduje m.in. podwyżki podatków dla lepiej zarabiających oraz dla spółek (CIT ma wzrosnąć z 19 proc. do 26 proc.), które sfinansowałyby wzrost świadczeń socjalnych. Ponadto znalazły się w nim obietnice nacjonalizacji przedsiębiorstw zajmujących się dystrybucją energii oraz przewozami kolejowymi, wydania 250 mld funtów na infrastrukturę przez dziesięć lat, wprowadzenia ograniczeń dla zarobków prezesów spółek, a także ustanowienia czterech nowych dni wolnych mających upamiętnić... świętych (co jest niecodziennym postulatem jak na zachodnią lewicę). Ile jednak z tego programu realnie dałoby się wdrożyć w życie? Na ile pozwoliliby ewentualni koalicjanci?

W przypadku negocjacji w sprawie Brexitu można liczyć na to, że rząd Partii Pracy przyjąłby łagodniejsze stanowisko niż konserwatyści. Partyjny program przewiduje m.in. natychmiastowe zagwarantowanie praw obywateli państw UE mieszkających w Wielkiej Brytanii. Kwestia tego, jak Corbyn poradziłby sobie z brexitowymi negocjacjami, jest jednak na razie wielką niewiadomą. Czynnikiem ryzyka jest również to, że ewentualne zwycięstwo lewicy otworzyłoby pewnie drogę do kolejnego szkockiego referendum niepodległościowego. Rządy Partii Pracy przyniosłyby więc rynkom przede wszystkim wielką niepewność.

Tak jak zagrają badania

Sondażowe trendy mocno wpływały w ostatnich tygodniach na kurs funta i można oczekiwać, że będzie to zauważalne również w nadchodzących dniach. Choć od ogłoszenia wyborów funt dość istotnie się umocnił, to od połowy maja zawrócił z okolic 1,30 USD i stracił prawie 3 centy. FTSE100, główny indeks londyńskiej giełdy, nadal jednak radził sobie bardzo dobrze. Przez ostatni miesiąc wzrósł o ponad 4 proc. i bił rekord za rekordem. Osłabienie funta akurat jest dla niego korzystne. Indeks jest wszak zdominowany przez spółki produkujące na eksport i osiągające dzięki słabszemu funtowi wyższe marże.

Analitycy wskazują, że kurs brytyjskiej waluty powinien w nadchodzących dniach znajdować się głównie pod wpływem sondaży wyborczych. – W trakcie trwającej dotąd kampanii kurs funta utrzymywał siłę, gdy sondaże wskazywały na wygraną konserwatystów. W momencie, gdy różnica pomiędzy Partią Konserwatywną a Partią Pracy malała, funt tracił. Jest to związane z powszechną opinią, że silniejsi konserwatyści mogą być skuteczniejsi w negocjacjach w sprawie Brexitu. Dlatego zdecydowane zwycięstwo partii Theresy May w wyborach byłoby sygnałem pozytywnym dla funta, a negatywnym dla euro. Z kolei indeks FTSE100 będzie nadal podążać w kierunku przeciwnym niż funt – twierdzi Colin Cieszynski, główny strateg rynkowy CMC Markets.

Zwycięstwo konserwatystów zostałoby raczej przyjęte przez rynki z ulgą. – Uważamy, że taki scenariusz byłby dobrą wiadomością dla Wielkiej Brytanii, a także funta szterlinga. Zdobycie większości w parlamencie wzmocniłoby pozycję Theresy May w jej własnej partii, a także dałoby jej znacznie lepsze stanowisko do prowadzenia negocjacji w sprawie Brexitu. Co za tym idzie, dałoby to większe szanse na „miękki" Brexit – uważa Enrique Diaz-Alvarez, analityk firmy Ebury.

Eksperci JPMorgan Chase twierdzą jednak, że funt może zareagować pozytywnie, jeśli pojawi się szansa na centrolewicową koalicję. – W normalnych okolicznościach „zawieszony parlament", czyli układ, w którym żadna partia nie posiada stabilnej większości, zostałby uznany za wynik negatywny dla funta. Ale obecnie należy patrzeć na wszystko przez pryzmat Brexitu i można przyjąć argument, że perspektywa powstania łagodniejszej wobec kwestii Brexitu centrolewicowej koalicji byłaby dla waluty korzystna – wskazuje Paul Meggyesi, strateg JPMorgan Chase. Na razie rynek nie przychyla się do tego argumentu – sondażowe postępy Partii Pracy przyczyniły się do osłabienia brytyjskiej waluty. Inwestorzy wyraźnie obstawiają scenariusz, w którym konserwatyści zdobywają niepewną większość w parlamencie, a to sprawia, że ich rząd ma mniej swobody w brexitowych negocjacjach.

Warto śledzić FTSE250

Kwestia Brexitu jak dotąd w umiarkowany sposób ciążyła brytyjskiej gospodarce. Druga połowa 2016 r., czyli okres po referendum w sprawie wyjścia z UE, przyniosła więcej pozytywnych niż negatywnych zaskoczeń. PKB wzrósł przez cały 2016 r. o solidne 2 proc.

Dane z ostatnich miesięcy wskazują jednak, że gospodarka nieco osłabła. Wzrost w I kwartale wyniósł zaledwie 0,2 proc., licząc kwartał do kwartału. Prognozy Komisji Europejskiej przewidują, że w tym roku PKB Wielkiej Brytanii wzrośnie o 1,5 proc. Do osłabienia gospodarki przyczyniła się nie tyle niepewność związana z tym, jak będą wyglądały przyszłe relacje handlowe z Unią, lecz gorsze wyniki, jeśli chodzi o konsumpcję. Sprzedaż detaliczna spadła w I kwartale o 1,4 proc., czyli najbardziej od siedmiu lat. Jej osłabienie jest skutkiem tego, że inflacja na Wyspach przyspieszyła (w kwietniu sięgnęła 2,7 proc., najwyższego poziomu od 2013 r.), a wzrost płac za nią nie nadąża. Wskutek tego realne dochody Brytyjczyków maleją. Wyższa inflacja to zaś w dużym stopniu pokłosie osłabienia funta. Przez ostatnie 12 miesięcy stracił on ponad 10 proc. wobec euro.

Inflacja jednocześnie jest jednym z głównych czynników, który sprzyja indeksowi FTSE100. Nieco inaczej wygląda sprawa z FTSE250, indeksem średnich spółek na londyńskiej giełdzie. Większość firm wchodzących w jego skład wypracowuje bowiem swoje przychody głównie na krajowym rynku. Obawy o konsumpcję jak dotąd nie wpłynęły jednak na niego negatywnie. Przez ostatnie 12 miesięcy FTSE250 zyskał 17 proc., podczas gdy FTSE 100 blisko 22 proc. To różnica dość wyraźna, ale FTSE 250 zaczął ostatnio nadrabiać dystans.

Od początku kwietnia zyskał ponad 5 proc., podczas gdy FTSE100 tylko około 2 proc. Analitycy Barclays zwracają jednak uwagę, że akcje z indeksu FTSE250 wciąż są tanie w porównaniu z walorami z FTSE 100. Choć wyceny wskazują, że wielu inwestorów spodziewa się spadku zysków spółek z FTSE 250, to przez ostatnie 12 miesięcy prognozy wyników dla bardzo wielu z tych firm poszły w górę. Jeśli więc funt się umocni, a dane gospodarcze okażą się lepsze od prognoz, to jest potencjał do zwyżek. – O ile negocjacje w sprawie Brexitu z pewnością będą wywoływały zmienność nastrojów gospodarczych, to podejrzewamy, że rynki obecnie przesadzają z oceną skutków ewentualnego „twardego" Brexitu. Duża premia płacona przez inwestorów za akcje będące stosunkowo bezpieczną przystanią na brytyjskim rynku wygląda na bardzo wysoką w porównaniu z normami historycznymi – twierdzą analitycy Barclays.

Czy Brexit jest więc przesadzonym zagrożeniem dla gospodarki? Negocjacje w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE z pewnością będą długie i trudne. Część unijnych decydentów nie ukrywa, że chce potraktować Londyn ostro – tak by inne kraje nie wpadły na pomysł podobnej secesji. Przesada w karaniu Brytyjczyków za rozwód z Unią może jednak bardziej zaszkodzić spółkom z Europy kontynentalnej niż samym Brytyjczykom. „Pomimo bojowej retoryki, UE będzie preferowała umowę odzwierciedlającą status quo, gdyż będzie obawiała się zakłóceń w łańcuchach dostaw pomiędzy obiema stronami" – piszą analitycy Barclays. I pozostaje mieć nadzieję, że nowy brytyjski rząd skutecznie zawalczy o takie brexitowe porozumienie.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie