Frankowa niespodzianka na GPW

Tydzień na rynkach › W połowie tygodnia wszystko wskazywało na to, że indeks naszych największych spółek zdoła nie tylko oderwać się od 2350 pkt, ale skoczy na półkę leżącą 50 pkt wyżej.

Publikacja: 06.08.2017 08:00

Dow Jones ostro idzie w górę. Ostatnio przebił poziom 22 tys. punktów.

Dow Jones ostro idzie w górę. Ostatnio przebił poziom 22 tys. punktów.

Foto: Archiwum

GG Parkiet

Niespodziewane pojawienie się nowych propozycji w sprawie kredytów we frankach wyraźnie zaszkodziło notowaniom akcji banków i zahamowało odradzającą się zwyżkę głównych indeksów. Reakcja ta może jednak okazać się nietrwała.

S&P500 nie nadąża za Dow Jonesem, Russel w korekcie

GG Parkiet

Na Wall Street robi się coraz ciekawiej. Dow Jones idzie w górę nieprzerwanie od ośmiu sesji, przebijając się w ostatnich dniach powyżej 22 tys. punktów i zyskując w tym czasie 2,4 proc. To już trzeci tego typu rajd w tym roku, na razie najkrótszy i najsłabszy. Ten z lutego trwał 16 sesji, z których trzy przyniosły symboliczne spadki. Jego efekt to zwyżka indeksu o 6 proc. Drugi liczył 22 sesje, w tym cztery minimalnie spadkowe, a łączny wzrost sięgnął prawie 4,5 proc. Jak będzie tym razem, trudno przewidzieć, szczególnie, obserwując zróżnicowane zachowanie pozostałych indeksów. S&P500 od połowy lipca wyraźnie wytracił impet i porusza się między 2460 a 2480 punktów, w ostatnich dniach skłaniając się lekko ku korekcie. Tak długi przystanek może skłaniać do refleksji, tym bardziej gdy patrzy się jednocześnie na Dow Jonesa. Refleksja powinna być jeszcze bardziej pogłębiona, jeśli dodać do tego obrazu wskaźnik „małych spółek". Russel 2000 od 26 lipca wszedł w fazę spadku, tracąc do tej pory nieco ponad 3 proc. W czwartek zniżka zatrzymała się w okolicach technicznego wsparcia. Gdyby notowania banków nie „popsuły" w ostatnich dniach WIG20, przy odrobinie wyobraźni można by było znaleźć analogie między parkietami nowojorskim i warszawskim, przynajmniej w kontekście różnic w zachowaniu indeksów (WIG20 w górę, mWIG40 w bok, sWIG80 w dół).

Taniec z obligacjami

GG Parkiet

Bijący rekordy Dow Jones, korekta na giełdzie we Frankfurcie, taniejące dolar i frank to wydarzenia, na których koncentruje się uwaga obserwatorów rynku i inwestorów, spychając zdecydowanie na drugi plan to, co dzieje się z obligacjami. Biorąc pod uwagę realizowane już przez amerykańską Rezerwę Federalną zaostrzanie polityki pieniężnej oraz rosnące przekonanie, że tą samą drogą wkrótce podąży Europejski Bank Centralny, można by spodziewać się spadku cen obligacji skarbowych. Taka tendencja w Stanach Zjednoczonych miała miejsce od lipca 2016 r. do połowy marca obecnego roku. W tym czasie rentowność amerykańskich papierów dziesięcioletnich poszła w górę z 1,36 do 2,6 proc., czyli do poziomu najwyższego od prawie trzech lat. Można więc sądzić, że zmiana polityki Fed została w znacznym stopniu zdyskontowana i uwzględniona w cenach. Trwający od marca spadek rentowności w okolice 2,2 proc. można zaś traktować jako korektę, będącą z jednej strony efektem powątpiewania w utrzymanie tempa podwyżek stóp w USA, z drugiej zaś przystankiem przed rozpoczęciem procesu ograniczania wielkości sumy bilansowej Fed. Tym bardziej że nie brakuje głosów, przekonujących że rentowność obligacji wciąż jest zdecydowanie zbyt niska, a nawet określających ten stan mianem bańki, która kiedyś musi pęknąć. Wbrew formułowanym coraz częściej obawom, trudno jednak podejrzewać, że Rezerwa Federalna nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa związanego w takim scenariuszem i nie ma planu, jak sobie z tym poradzić. Zachowanie większości uczestników rynku zdaje się tę wiarę potwierdzać.

50 dolarów po raz pierwszy

GG Parkiet

W miniony poniedziałek notowania amerykańskiej ropy WTI po raz pierwszy od końca maja znalazły się powyżej 50 dolarów za baryłkę. Ten okrągły poziom okazał się jednak zbyt trudny do utrzymania, a jego osiągnięcie stało się impulsem do korekty. Pomogły jej także dane o zapasach, które według American Petroleum Institute wzrosły o prawie 2 mln baryłek, a według wyliczeń Energy Information Administration co prawda spadły, ale znacznie mniej niż się spodziewano. To już trzecia korekta, w ramach trwającego od końca czerwca rajdu cen surowca. Dwie poprzednie, choć dość dynamiczne, trwały zaledwie dwa, trzy dni. Obecna może się okazać łagodniejsza, ale dłuższa. Wielu analityków wskazuje, że wzrost notowań do 50–55 dolarów za baryłkę powoduje uaktywnienie się podaży surowca. Powyżej górnego poziomu tego przedziału WTI znajdowała się ostatnio w lipcu 2015 r., czyli dwa lata temu. W przypadku Brent jak dotąd trudnym do przekroczenia poziomem okazywało się 56 dolarów za baryłkę. Na razie nie ma powodów by sądzić, że tym razem będzie inaczej, a po sięgającej 17 proc. zwyżce korekta nie powinna być niczym dziwnym.

Także rajd miedzi napotkał opór po dotarciu notowań do 6350 dolarów za tonę. Ceny z łatwością wyszły powyżej szczytu z połowy lutego, ale tego z maja 2015 r. nie udało się zaatakować, choć zabrakło do tego tylko 100 dolarów. Notowania kontraktów terminowych zatrzymały się tuż pod poziomem 290 centów za funt. Eksperci podkreślają, że za zwyżki wciąż odpowiada nie tyle wyraźny wzrost popytu na metal, co okresowe kłopoty producentów z jego dostawami. Ostatnie dni przyniosły skok cen węgla i stali oraz kontynuację spadkowej tendencji na rynku zbóż.

Słaby dolar sprzyja notowaniom złota, ale w trakcie ostatnich sesji wyraźnie widoczna była podwyższona nerwowość. W pierwszej połowie minionego tygodnia cena kruszcu znalazła się nieco powyżej 1270 dolarów za uncję, jednak w czwartek przez moment spadała poniżej 1260 dolarów, kończąc dzień niewielką zniżką. Od początku lipca złoto zdrożało o prawie 5 proc., a od początku roku o ponad 10 proc.

WIG20 zatrzymany przez franki

W połowie minionego tygodnia wszystko wskazywało na to, że indeks naszych największych spółek zdoła nie tylko oderwać się od 2350 punktów, ale wskoczy na półkę leżącą 50 punktów wyżej. A stamtąd już tylko krok od ataku na poprzedni szczyt z początku maja i kto wie, co byłoby dalej. Na razie ten scenariusz odsunął się jednak w czasie, a wszystko przez informację o złożeniu w Sejmie prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy w sprawie pomocy zadłużonym we frankach (i nie tylko). Przewiduje on zmiany zasad funkcjonowania Funduszu Wsparcia Kredytobiorców oraz dołożenie kolejnego funduszu, wspierającego banki, które zdecydują się na restrukturyzację kredytów frankowych. Problem w tym, że banki będą wspierane ze składek, które same do tego funduszu będą miały wpłacać, co oznacza dla nich obciążenie szacowane na około 3,2 mld zł rocznie. Choć takie rozwiązanie byłoby znacznie mniej kosztowne, niż wiele poprzednio rozważanych propozycji w tej kwestii, reakcja inwestorów była jednoznaczna. WIG20 stracił ponad 25 punktów, kończąc środową sesję 0,85 proc. pod kreską. Rzecz jasna, przy decydującym udziale sektora bankowego. Akcje mBanku zniżkowały o 4,3 proc., PKO BP o 3,5 proc., a BZ WKB o 1,7 proc. na niewiele zdała się pomoc ze strony zwyżkujących po 1,8 proc. papierów PZU i Orange. Czwartkowy, ponad 3 proc. wzrost notowań akcji PZU, przy niewielkiej pomocy walorów BZ WBK i PGE, uchronił jednak WIG20 przed pogłębieniem przeceny. Choć bilans pierwszych czterech sesji minionego tygodnia był dla indeksu minimalnie dodatni, nie zmienia to obrazu słabości rynku, ale jednocześnie nie można jednoznacznie przekreślać szans na poprawę sytuacji.

W czwartek bankowe strachy wywarły mocniejsze piętno na segmencie średnich firm. Sięgające 5–7 proc. spadki akcji Millennium i Getin Noble, sprowadziły mWIG40 w dół o 1 proc. Trzeba jednak zauważyć, że podaż śmiało poczynała sobie w przypadku ponad połowy walorów spółek wchodzących w skład tego indeksu i to wcale nie słabeuszy. Przeciwwagą dla zniżkujących papierów banków były odreagowujące niedawne spadki akcje CI Games, Ciechu i Forte. Po czwartkowym tąpnięciu, mWIG40 wrócił do środkowej części trwającej od kilku miesięcy konsolidacji i nawet kontynuacja spadków nie pogorszyłaby zanadto obrazu rynku, ani też nie oddaliła za bardzo perspektywy wyjścia z niej górą. Realizacja tego drugiego scenariusza wymagałaby jednak wsparcia w postaci publikacji dobrych wyników spółek, choć ostatnio nie brakowało przypadków, że nawet niezłe rezultaty nie były w stanie pchnąć kursów wyżej, a wręcz stawały się pretekstem do realizacji zysków lub źródłem rozczarowań w kontekście wygórowanych oczekiwań inwestorów.

Indeks najmniejszych spółek konsekwentnie kontynuuje ruch w dół, a byki nawet nie próbują się bronić, inicjując choćby niewielkie odreagowanie. Wygląda to tak, jakby inwestorzy zupełnie „odpuścili" sobie ten segment i zupełnie stracili zainteresowanie tym, co się w jego ramach dzieje. W efekcie sWIG80 oddał już prawie połowę punktów zdobytych w czasie ostatniej silnej fali zwyżek, trwającej od listopada 2016 r. do połowy kwietnia obecnego roku. Najbliższe mocniejsze wsparcie, za jakie można uznać szczyt z listopada 2013 r., znajduje się zaledwie około 400 punktów poniżej poziomu z minionego czwartku. Być może dopiero po dotarciu do niego uzyskamy odpowiedź w kwestii dalszych losów tej części rynku.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza