FAANG – ten skrót (często występujący też w wersji FANG) przylgnął do „najgorętszych" akcji na amerykańskich giełdach, czyli papierów pięciu wielkich spółek technologicznych. Facebook, Apple, Amazon, Netflix i Alphabet (spółka matka Google) ważą około 10 proc. w indeksie S&P 500, ale przez pierwszych siedem miesięcy roku odpowiadały za jego zwyżki w blisko 28 proc. Kurs akcji Apple zyskał od początku roku blisko 40 proc., a kapitalizacja tego koncernu przekroczyła 830 mld USD. Akcje Amazona zyskały w tym czasie ponad 30 proc., Facebooka wzrosły o prawie 50 proc., Alphabetu o ponad 20 proc., a Netflixa o 45 proc. Dobrze ma się również cały sektor IT. Technologiczny subindeks S&P 500 IT wrócił niedawno na poziom sprzed 17 lat, czyli z okresu tuż przed pęknięciem bańki internetowej. Napędzana przez spółki technologiczne hossa budzi coraz więcej głosów niepokoju. Niektórzy inwestorzy mają uczucie deja vu. Czują się tak, jakby znów przeżywali czas bańki dotkomów. – To mój 33. rok na rynkach kapitałowych i to, co widzę, przypomina mi 1999 r. Wówczas liderami zwyżek było „czterech jeźdźców indeksu Nasdaq", teraz mamy akcje FAANG. Podobny poziom koncentracji – twierdzi Mark Travis, prezes firmy Interpid Capital Funds. Czy jest jednak rzeczywiście podstawa, by mówić, że na rynku spółek technologicznych powstała ogromna bańka, która może pęknąć w każdej chwili?
Bez szaleństw w wycenach?
Wielu analityków wciąż jest co do tego sceptycznych. Na przykład analitycy Bank of America Merrill Lynch wskazują, że współczynnik C/Z dla globalnego sektora technologicznego jest obecnie bliski 18, podczas gdy w 2000 r. zbliżał się do 50. Wyceny nie są więc jeszcze na poziomie uzasadniającym mówienie o bańce. Sam sektor technologiczny mocno zaś się zmienił od 2000 r. Wówczas wiele technologii, z których dzisiaj korzystamy, dopiero raczkowało, a wiele spółek z sektora IT miało biznesplany oparte na dosyć mglistych podstawach. Dzisiaj biznes IT jest już jednym z motorów rozwoju wielu gospodarek. Nie brak więc głosów, że obecne wyceny spółek z tej branży są uzasadnione.
– Spółki technologiczne mają relatywnie niskie koszty stałe, co przekłada się na wysoki poziom rentowności. WhatsApp, przejęty przez Facebooka za 19 mld USD w 2014 r., zatrudniał 55 osób. Instagram, również przejęty przez Facebooka, tym razem za 1 mld USD, zatrudniał 13 osób. YouTube przejęty przez Google za 1,65 mld USD w 2007 r. zatrudniał w tym czasie 65 osób. Oba czynniki, a więc potężna sieć użytkowników oraz niski poziom kosztów stałych, przekładają się na niespotykany dotąd poziom sprzedaży na pracownika.
Przeanalizowaliśmy w tym celu historię indeksu S&P 500 od początku 1990 r. W 1990 r. przeciętny pracownik spółki z indeksu S&P 500 generował 271 tys. USD przychodów rocznie, natomiast w 2016 r. było to już 844 tys. USD (nieco słabiej niż w rekordowych 2008 i 2012 r., gdy było to nieco ponad milion USD ). Na tym tle zdecydowanie lepiej prezentowały się największe spółki technologiczne, pracownik Netflixa generował 1,88 mln USD przychodów rocznie, Apple 1,85 mln USD, Facebooka 1,6 mln USD, Alphabetu 1,2 mln USD, a najsłabiej wypadł Amazon: jedynie 0,4 mln USD – mówi „Parkietowi" Tomasz Kania, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK.
Za obecnymi wycenami wielkich amerykańskich spółek technologicznych mogą przemawiać również ich wyniki. – Grupa spółek FAANG oferuje ekspozycję na dynamiczny wzrost zysków oraz ich powtarzalność. Ponieważ są to spółki o dużej kapitalizacji rynkowej i płynności, to inwestorzy godzą się na wysokie premie w wycenach. Przykładowo, tegoroczny wskaźnik C/Z dla Netflixa wynosi 117, co wydaje się wartością bardzo wysoką, lecz jest to skutek „zaszycia" wysokich dynamik przyrostu subskrypcji w przyszłych latach, które spółka zmonetyzuje dopiero za kilka lat, co wpływa na relatywnie niskie marże zysku netto na poziomie 5 proc. Dla Facebooka historyczna marża zysku netto nie spada poniżej 20 proc., a 2016 rok zakończyła na poziomie 37 proc. Stąd nie może dziwić bieżąca wycena na poziomie wskaźnika C/Z'17 29. Pięcioletnia średnia wzrostu zysków wyniosła 119 proc., a w ciągu najbliższych pięciu lat ma wynieść 25 proc. rocznie. Dla Amazona przewidywana dynamika zysku netto w tym roku ma wynieść 36 proc., a 5-letnia średnia wzrostu ma wynieść 27 proc. rocznie. Dla Alphabetu (Google) zysk netto w ciągu najbliższych pięciu lat ma wzrosnąć średniorocznie o 19 proc. FB pobił oczekiwania zysku netto za II kwartał o 16,7 proc., a Apple pozytywnie zaskoczył wynikami zarówno na poziomie zysku netto (+6,2 proc.) jak i przychodów (+1 proc.) na bazie lepszych od oczekiwań danych o sprzedaży iPhonów i iPadów. Alphabet pobił oczekiwania dotyczące zysku w II kwartale o 12,6 proc. – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Dariusz Świniarski, zarządzający portfelami DM TMS Brokers.