Korekty mniejsze i większe
Na Wall Street spadkowa korekta, która rozpoczęła drugą połowę lipca, na razie ma bardzo łagodny przebieg, ale też Amerykanie mają najmniej powodów do zmartwień. S&P 500 znalazł się co prawda znów poniżej 3000 pkt, ale w skali czterech pierwszych sesji minionego tygodnia stracił jedynie 0,6 proc., po ustanowieniu w poniedziałek kolejnego historycznego rekordu (3014 punktów), a Dow Jones i Nasdaq Composite zniżkowały po 0,4 proc.
Nieco słabiej radził sobie parkiet we Frankfurcie, gdzie DAX do czwartku zniżkował o 0,8 proc. W porównaniu z poprzednim tygodniem, gdy DAX stracił 2 proc., impet spadkowy wyraźnie osłabł, a indeks zdołał się obronić przed zjazdem poniżej 12 200 pkt. Wciąż jednak trudno uznać korektę za zakończoną. Czwartkowe tąpnięcie o 2 proc. wyraźnie pogorszyło sytuację na giełdzie w Tokio. Nikkei dotarł do wsparcia w okolicach 21 tys. punktów. Na pozostałych giełdach azjatyckich także dominowały spadki, choć o mniejszej skali. Shanghai Composite zniżkował do czwartku o 1 proc., broniąc się przed zejściem poniżej 2900 pkt. W obszarze bliższym nam geograficznie sytuacja była mocno zróżnicowana. Moskiewski RTS tracił 2,7 proc., w ślad za mocno taniejącą ropą naftową. Mniejsze spadki notowały parkiety w Bratysławie, Bukareszcie i Sofii. Zwyżkowały wskaźniki w Budapeszcie i Pradze. Mocną zwyżkę notowano na giełdzie w Turcji (4,6 proc.) i znacznie mniejszą w Grecji (1,4 proc.). Bardzo ciekawa sytuacja miała miejsce w przypadku obligacji skarbowych państw południa Europy. Najmocniej zniżkowały w ostatnich dniach rentowności papierów Hiszpanii, Portugalii i w nieco mniejszej skali Grecji (kolejną ciekawostką w przypadku tych ostatnich jest fakt, że ich rentowność jest jedynie minimalnie wyższa niż papierów amerykańskich). To wskazywałoby, że mimo niechęci do ryzyka inwestorzy jednak trochę „na siłę" poszukują nieco większych stóp zwrotu wobec ujemnych rentowności sporej grupy papierów państw europejskich, bądź liczą, że na niemal pewnym luzowaniu polityki pieniężnej przez EBC na nich będzie jeszcze można trochę zarobić.
Duży kłopot średnich spółek
Ostatnie dni na warszawskim parkiecie nie należały do zbyt udanych. O ile indeksowi największych firm udało się w czwartek obronić przed realizacją negatywnego scenariusza, to w przypadku mWIG40 pojawił się poważny sygnał ostrzegawczy. Przebieg czwartkowej sesji w segmencie blue chips pokazał jak bardzo zmienna potrafi być sytuacja na giełdowym rynku. W pierwszej części sesji pesymistyczne nastroje dominujące w otoczeniu wyraźnie odbiły się na zachowaniu WIG20. Już w pierwszej godzinie handlu indeks znalazł się poniżej 2300 pkt i wszystko wskazywało na to, że trwająca od pierwszych dni lipca łagodna korekta spadkowa nabierze większej dynamiki. Byki podjęły jednak próbę obrony, a wsparciem dla nich było chwilowe osłabienie dolara i przejściowe wyjście nad kreskę kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy, a później także samych indeksów. Dzięki temu WIG20 z sięgającej prawie 0,7 proc. zniżki przeszedł do wzrostu o 0,6 proc., zyskując w ciągu dnia ponad 30 pkt. Bilans pierwszych czterech sesji minionego tygodnia był więc minimalnie dodatni, ale wspomniana zmienność nastrojów każe zachować ostrożność w podejmowaniu decyzji. Przyzwoite obroty pozwalają przypuszczać, że warunki dyktują inwestorzy zagraniczni, którym zależało prawdopodobnie na podciągnięciu indeksu. WIG20 liczony w ujęciu dolarowym zyskał w czwartek 0,7 proc., broniąc się przed spadkiem poniżej technicznego wsparcia. Na aktywność kapitału zagranicznego wskazuje także koncentracja popytu na kilku zaledwie „najcięższych", najsilniej wpływających na indeks i najbardziej płynnych spółkach, czyli PZU, PKO BP i Pekao. Gorzej było z przedstawicielami pozostałych segmentów. Najbardziej indeksowi ciążyły firmy energetyczne. Kurs akcji Tauronu zniżkował do czwartku o ponad 10 proc., a walory PGE taniały niespełna 5 proc., a więc niewiele, ale pewnie tylko dlatego, że wcześniej nie rosły zbyt mocno. Ze spadkowej tendencji nie są w stanie wyrwać się akcje JSW, które po przekraczającej 5-proc. przecenie, ponownie testowały niedawny czerwcowy dołek. Czerwcowy „szaleńczy" rajd odreagowują już czwarty tydzień z rzędu papiery Orange, tym razem tracąc do czwartku 4,4 proc. W przypadku Play i Cyfrowego Polsatu spadkowa korekta jest znacznie bardziej łagodna.