Zdecydowanie większe obroty na rynku wtórnym, udział w procesie SPO firmy CCC, udział w ABB spółki XTB, kwietniowy szał zakupu obligacji skarbowych... BM PKO BP przeżywa chyba hossę stulecia?
Myślę, że hossa stulecia to trochę przesada, ale faktem jest, że w ostatnim czasie dzieje się u nas naprawdę bardzo dużo i pozytywnie. Pierwszy kwartał, kwiecień, a także początek maja pod wieloma względami są dla nas rekordowe. Dotyczy to m.in. aktywności inwestorów indywidualnych. Wielkość prowizji giełdowych już w marcu była rekordowa, a w kwietniu ten rekord został jeszcze wyśrubowany. Analogicznie wyglądała sytuacja, jeśli chodzi o obligacje skarbowe, gdzie najpierw mieliśmy bardzo udany marzec, a później jeszcze lepszy kwiecień z rekordową w historii sprzedażą na poziomie 5,4 mld zł. Do tego zanotowaliśmy rekord, jeśli chodzi o popularność naszego produktu analitycznego. Mamy sporą grupę klientów zagranicznych, którzy płacą nam za analizy. Mogę zdradzić, że nasza strategia na II kwartał pobiła rekordy, jeżeli chodzi o zainteresowanie i rekordy czytelnictwa. Odbyliśmy w ostatnim czasie także wiele telekonferencji z inwestorami i widzimy, że nasze analizy są dobrze odbierane. Cały czas staramy się je uatrakcyjniać. Wprowadziliśmy ostatnio m.in. raport z dziennej aktywności klientów w galeriach handlowych i to opracowanie też spotkało się z dużym zainteresowaniem. W czasach pandemii zrobiliśmy także trzy wezwania: na Polnord, Baltonę i to największe, czyli na Energę. Co ważne, wszystkie skończyły się sukcesem. Tak jak pan wspomniał, braliśmy także udział w ofercie wtórnej CCC oraz w procesie ABB akcji XTB. To wszystko sprawiło, że już po kwietniu udało nam się z nadwyżką zrealizować półroczne plany finansowe, które w mojej ocenie były dość ambitne. Pod tym względem faktycznie są to jedne z lepszych czasów w historii BM PKO BP.
Wszyscy zastanawiają się jednak, jak długo to potrwa. Wierzy pan, że inwestorzy indywidualni, którzy pojawili się na rynku, zostaną na nim na dłużej?
To w dużej mierze będzie zależało od sytuacji rynkowej. Z jednej strony do większego zainteresowania giełdą przyczynił się spadek oprocentowania lokat bankowych. W przewidywalnej przyszłości można założyć, że ten czynnik nadal powinien być wsparciem dla giełdy. Z drugiej strony po mocnej przecenie na początku pandemii rynek wydawał się atrakcyjny pod względem wycen i dał zarobić. Kolejne osoby chciały wykorzystać dobry moment. Zauważyliśmy, że w porównaniu z wcześniejszymi okresami jest dużo większy odsetek rachunków otwieranych i od razu aktywnych. W poprzednich latach część osób otwierała rachunek „na przyszłość", teraz jest inaczej.
Przedstawiciele branży maklerskiej na łamach „Parkietu" podkreślali także, że zmienił się nieco profil klienta. Przede wszystkim jest on młodszy. Czy u was jest tak samo?