Przy prognozach wzrostu stopy referencyjnej NBP nawet powyżej 8 proc., jak wysoko może dojść oprocentowanie depozytów w sytuacji dużej nadpłynności sektora bankowego?
W mojej ocenie będzie postępowało rozwarcie nożyc, czyli nominalna różnica między stopą referencyjną i średnim oprocentowaniem depozytów będzie rosła. Rosnące stopy już teraz ograniczają popyt na kredyt, a dodatkowo w oczekiwaniu na spowolnienie gospodarcze banki mogą również zacząć zacieśniać warunki udzielania kredytów. To nie są okoliczności sprzyjające walce o depozyty.
Jak ocenia pan rządowe próby wprowadzenia rozwiązań, które mają doprowadzić do wzrostu atrakcyjności oszczędzania wśród Polaków?
Na przykład obligacje indeksowane do inflacji mogą być ciekawym rozwiązaniem z dzisiejszej perspektywy zarówno dla rządu (emitenta), jak i Kowalskiego (nabywcy), budując popyt detaliczny na tego rodzaju dług. Natomiast wydaje się, że podstawowym problemem powodowanym inflacją jest nie to, że na oszczędnościach nie zarabiam, a to, że zaczynam je powoli nadgryzać w celu sfinansowania bieżącej konsumpcji.
Jaka może być reakcja banków na te propozycje?