Giełda w Warszawie rozpoczęła nowy tydzień od kontynuacji zeszłotygodniowych wzrostów. Skala zwyżki indeksów początkowo nie była wprawdzie na tyle duża, żeby wywołać giełdowe wow, ale już w pierwszej połowie poniedziałkowej sesji pokazanie tych wzrostów w kontekście zachowania innych europejskich rynków podbudowywało optymizm inwestorów.

W poniedziałek warszawskie indeksy znalazły się w grupie rosnących europejskich indeksów. I to w górnym przedziale tabeli z indeksami. Dodatkowo WIG, mWIG40 i sWIG80 poprawiły swoje, dopiero co ustanowione nowe historyczne rekordy. Już samo to wskazuje na relatywną siłę rodzimego rynku akcji, co jest dobrą wróżbą na przyszłość.

To, co w najbliższych tygodniach będzie kształtować koniunkturę przy ulicy Książęcej, to z jednej strony nastroje na rynkach globalnych, a z drugiej sygnały płynące z rodzimej gospodarki. Z tym że tematy krajowe będą ważniejsze niż te globalne. Szybki powrót polskiej gospodarki na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego to warunek podstawowy kontynuacji rozpoczętej jesienią 2022 roku hossy na GPW.

Odstawiając na bok czynniki fundamentalne, a skupiając się tylko i wyłącznie na analizie sytuacji na wykresach warszawskich indeksów, jak na razie hossa pozostaje niezagrożona. Szczególnie że styczniowa, dość szybko zakończona korekta na GPW wyraźnie pokazała, że „kupowanie dołków” to coraz powszechniejsza praktyka na GPW. Strona popytowa obecnie całkowicie kontroluje sytuację na GPW, czego najlepszym przykładem są ostatnie rekordy i relatywna siła rodzimej giełdy na tle innych parkietów. Jednocześnie indeksy są dalekie od wykupienia, przez co nie tylko jest szansa na kontynuację zwyżek, ale nawet na ich znaczne przyspieszenie. Jedynie kwestią czasu wydaje się przebicie przez WIG20 szczytu z 2021 roku na poziomie 2478,55 pkt, co powinno otworzyć mu drogę do docelowego w ramach tej fali zwyżek poziomu między 2500 a 2600 pkt. Poziomu, który powinniśmy zobaczyć najpóźniej wiosną.

Jeszcze większy potencjał wydają się mieć w żaden sposób nieograniczone już oporami, a jednocześnie pozostające daleko od wykupienia, indeksy sWIG80 i mWIG40. Nie jest przypadkiem, że podczas styczniowej korekty oba indeksy zachowywały się dużo lepiej niż indeks blue chipów. Tak samo jak nie jest przypadkiem, że to właśnie mniejsze i średnie spółki powinny najszybciej poprawiać swoje zyski podczas oczekiwanego w najbliższych kwartałach ożywienia w polskiej gospodarce