Spadek rentowności amerykańskich dziesięcioletnich obligacji od 19 października br. o 110 pkt baz., z blisko 5 proc. do 3,9 proc., i przekonanie, że Fed zakończył cykl podwyżek stopy procentowej, jest paliwem do zwyżek Nasdaqa czy S&P 500, a przede wszystkim indeksu małych amerykańskich spółek, czyli Russell 2000. Przekonanie o gołębim zwrocie amerykańskich władz monetarnych w 2024 r. dynamicznie osłabia USD i umacnia euro.

Warto jeszcze nadmienić, że Fed sygnalizuje trzy obniżki stóp w 2024 r., natomiast aktualnie inwestorzy zakładają sześć obniżek po 25 pkt baz. Tak agresywne cięcie stóp sprzyja dobremu postrzeganiu rynków wschodzących, co w przypadku Polski jest wzmacniane przez wizję nowego rządu o bardziej rynkowym nastawieniu, który zwiększa szanse na uruchomienie środków w ramach KPO czy przede wszystkim funduszy strukturalnych z perspektywy 2021–2027, co jest przesłanką za założeniem spadku premii za ryzyko inwestycyjne w Polsce.

W środowisku „hossy napływowej” i reratingu wyzwaniem jest utrzymanie pozycji czy powrót do wcześniej zamkniętej pozycji na wyższym poziomie. O ile zamknięcie pozycji przykładowo z 15–30 proc. zysku w miesiąc wydaje się sensowym podejściem, o tyle w ujęciu roku może być jednym z większych błędów, ponieważ przełamanie 15-letniej słabości WIG względem S&P 500 powoduje, że rynek przejawia symptomy wejścia w nową fazę. Po nieco ponad roku zwyżek od dołka WIG nastąpił długo (blisko dwa lata) wyczekiwany debiut nowej spółki na głównym parkiecie GPW, który zwiększa szanse na dawno niewidziane sprzężenie zwrotne – gdy pozytywne stopy zwrotu przyciągają nowy kapitał, który wspiera notowania. Wzrost wycen rynkowych mierzony wzrostem mnożników wycen spółek, takich jak cena co zysku, cena do wartości księgowej czy EV/EBITDA, jest nazywane reratingiem, co materializuje się na GPW.

Wyzwaniem może być tempo dyskontowania przez inwestorów pozytywnych informacji, co zmniejsza oczekiwaną stopę zwrotu w 2024 r., czy też zwiększa ryzyko krótkoterminowej gwałtownej korekty.

Warto jednak dodać, że część indeksów giełdowych w regionie zachowuje się podobnie, więc przyjęcie odpowiedniego benchmarku zwiększa szanse na zdiagnozowanie zmiany trendu. Ostatecznie zazwyczaj końcówka roku sezonowo sprzyja stronie popytowej do pierwszej dekady stycznia, więc dopóki trend trwa, to warto za nim podążać.