Jak na środek wakacji inwestorzy giełdowi nie mogą w tym tygodniu narzekać na brak informacji. Trwa bowiem sezon publikacji wyników spółek giełdowych, na co nakładają się spotkania najważniejszych banków centralnych, czyli Fedu i EBC. W okres tego ważnego tygodnia inwestorzy weszli w optymistycznych nastrojach. Najważniejsze indeksy są na tegorocznych maksimach lub niewiele niżej. Dobrze nastrajać mógł sam początek sezonu wynikowego za oceanem, gdyż spółki bardziej niż zwykle pozytywnie zaskoczyły swoimi publikacjami. Ten początkowy optymizm nie trwał jednak zbyt długo i późniejsze publikacje pokazały, że bardzo wiele dobrych wiadomości jest już uwzględnionych w cenach. Z końcem tygodnia okaże się, czy podobnie będzie również w przypadku reakcji na działania bankierów centralnych. Oczekuje się bowiem, że druga połowa roku w końcu przyniesie długo wyczekiwany koniec podwyżek stóp, a ruch lipcowy w przypadku Fedu i być może wrześniowy w przypadku EBC będą ostatnimi w tym cyklu.

Aktualnie trwający tydzień jest interesujący z jeszcze innego powodu. Otóż z czysto rynkowego punktu widzenia wydaje się, że dopiero zaczniemy typowo wakacyjny okres. W sierpniu bankierzy centrali bowiem się nie spotykają, a na Zachodzie sezon urlopowy dopiero będzie przeżywał swoje największe natężenie. Zresztą nawet w Polsce ostatnia seria publicznych ofert obligacji korporacyjnych pokazuje, że teoretycznie wakacyjny lipiec nie okazał się złym miesiącem do zebrania pieniędzy z rynku. Niewykluczone więc, że dopiero w sierpniu nastanie wakacyjna flauta. Po ważnym obecnym tygodniu dojdzie do zamknięcia lipca i jednocześnie umownej pierwszej połowy roku. Sierpień być może będzie przerywnikiem na odpoczynek, a we wrześniu rozpocznie się nowe rynkowe rozdanie na umowną drugą połowę roku. Nie można wykluczyć, że będzie ona się różniła od pierwszej. Rynek może zrobić psikusa i nieco zmienić swoją charakterystykę. Na przykład warto będzie zwrócić uwagę na zachowanie surowców, które w ostatnich miesiącach jako klasa aktywów nie zachowywały się najlepiej. Był to jednak zasłużony odpoczynek po wcześniejszych wyraźnych zwyżkach. Aktualnie przy silnym przekonaniu inwestorów do postępującej dezinflacji wzrost cen towarów można byłoby odczytać jako katalizator do przynajmniej pewnej korekty dotychczasowej narracji, co nie pozostałoby bez wpływu na zachowanie spółek z różnych branż. Wspomogłoby to zmianę rynkowych liderów i nieco inną charakterystykę zmian głównych indeksów, w ramach których dotychczasowi liderzy o dużej kapitalizacji mogą napotkać problemy z kontynuacją ruchu w dotychczasowym tempie.