Już od czerwcowego posiedzenia zapowiedzi dwóch ruchów przyjmowane były z dużym niedowierzaniem, ale od publikacji zamykających półrocze danych o inflacji CPI, która spadła do poziomu 3 proc. r./r., rynek wycenia ryzyko kontynuacji cyklu wczesną jesienią jako bardzo niskie.

W poprzednim komentarzu pisałem, że waga przypisana ostatniemu odczytowi CPI jest zbyt wysoka, a członkowie Komitetu muszą zdawać sobie sprawę, że począwszy od lipca, efekty bazy przestaną być czynnikiem wspierającym dalszy szybki spadek wskaźnika, oddziałując w kierunku jego stabilizacji lub nawet lekkiego wzrostu przed końcem roku. Wydaje się, że media piszące ostatnio nagminnie o zwycięstwie w walce z inflacją z kolei o tym zapominają – czerwcowy odczyt miał wartość jako pozytywne zaskoczenie o skali 0,1–0,2 pkt proc., ale nie większą. Szanse, że zostanie wykorzystany jako argument za „miękkim odwołaniem” wrześniowej podwyżki, już teraz są naszym zdaniem minimalne. Jeżeli Jerome Powell będzie chciał się wycofać z zapowiedzi, zapewne zrobi to w Jackson Hole. Nie widzimy obecnie żadnych powodów, dla których prezes Fed miałby chcieć wspierać rynki akcji, zapewne jest raczej zaniepokojony coraz wyższymi wycenami.

Przede wszystkim jednak jesteśmy lekko zaskoczeni tym, w jak olbrzymim stopniu uwaga rynku skupia się na silnie opóźnionych danych o CPI, podczas gdy niemal niezauważony przechodzi fakt, że od połowy czerwca globalny rynek surowców wymazał całe tegoroczne spadki, a obecnie koszykowo znajduje się już na plusach. Spodziewamy się, że ewentualne przekroczenie bariery 80 USD za baryłkę przez cenę ropy WTI może nagle zwrócić uwagę na fakt, że dalszy dezinflacyjny wpływ PPI na ceny konsumenckie może zostać za chwilę odwołany.

M.in. z tego powodu, a także z uwagi na fakt, że obraz amerykańskiej gospodarki jest obecnie znacznie lepszy niż europejskiej, zakładamy, że „gołębim” tonem zaskoczy raczej C. Lagarde niż J. Powell. Spodziewamy się trudnej drugiej połowy tygodnia, o ile silnym wsparciem nie okażą się wyniki spółek technologicznych (komentarz jest pisany przed raportami Alphabetu i Microsoftu). Dotychczasowy bilans sezonu wynikowego jest naszym zdaniem negatywny. Nie będzie dla nas zaskoczeniem, jeżeli wymazana zostanie całość osłabienia dolara w ostatnim czasie, widzimy duże szanse na test poziomu 1,0850 na kursie EURUSD.