"Przebieg piątkowej sesji nie był zbytnim zaskoczeniem dla osób obserwujących od kilku dni kondycję złotego. Można było się spodziewać, iż utrzymujące się problemy wokół Łotwy, będą ciężarem dla całego regionu" - poinformował analityk Domu Maklerskiego BOŚ Marek Rogalski.
Zdaniem analityka wobec tego naruszenie poziomu 4,55 zł przez euro i 3 zł przez franka było tylko kwestią czasu. Natomiast niespodzianką było dość wyraźne umocnienie się dolara.
"Po południu amerykańska waluta była warta ponad 3,25 zł, a na rynkach światowych kurs EUR/USD spadł w okolice 1,40" - podkreślił Rogalski. Opublikowane o godz. 14:30 dane z rynku pracy w USA teoretycznie były dobre. Pierwszą reakcją był wzrost z 1,4170 do 1,4266.
"Oczekiwany ruch spadkowy na EUR/USD właśnie się rozpoczął. O ile poniedziałek najpewniej przyniesie pewne odreagowanie, to w perspektywie kolejnych dni trzeba się liczyć ze spadkiem w okolice 1,38. Będzie to sygnałem do wzrostu USD/PLN w okolice 3,30" - podsumował analityk.
W piątek ok. godz. 17:10 za jedno euro płacono 4,5365 zł, a za dolara 3,2327 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4033.