Później do głosu doszli kupujący waluty, niewykluczone, że obecne poziomy wydały im się atrakcyjne w kontekście zbliżającego się dłuższego weekendu. W efekcie po południu euro oscylowało wokół 4,4850 zł, a dolar naruszył poziom 3,20 zł. W drugim przypadku było to w większym stopniu efektem umocnienia się amerykańskiej waluty na rynkach światowych.
Notowania EUR/USD po ustanowieniu lokalnego szczytu na 1,4144 zawróciły na południe, spadając po południu w okolice 1,40. Co ciekawe w spadku euro nie przeszkodziła nawet wypowiedź Axela Webera z Europejskiego Banku Centralnego, którego zdaniem wyprzedzająca podwyżka stóp procentowych mogłaby ograniczyć ryzyko pęknięcia balona spekulacyjnego na rynku obligacji i niekontrolowanego wybuchu inflacji w przyszłości.
Z kolei rynek funta tylko w niewielkim stopniu zareagował na informacje o lepszej od spodziewanej dynamice produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii. Jak widać inwestorzy kierują się dzisiaj ważniejszymi kryteriami. Dobrym przykładem była reakcja na informacje, iż Rosja mogłaby zmniejszyć zakupy amerykańskich papierów skarbowych i zaangażowanie w dolara, jako waluty rezerwowej. Reakcja była dość krótkotrwała, gdyż Rosjanie nie sprecyzowali, kiedy miałoby do tego dojść. Symptomatyczne było także stwierdzenie, iż jedną z walut rezerwowych mógłby stać się chiński juan, jeżeli jego kurs zostałby urynkowiony. Dość szybko uświadomiono sobie, iż jest to tylko gra dyplomatyczna, a Rosjanie nie są na tyle mocni, jak Chińczycy, aby swoimi groźbami mogli na poważniej ruszyć rynkiem.
Opublikowane o godz. 14:30 dane o bilansie handlowym USA w kwietniu były zgodne z oczekiwaniami (deficyt wyniósł 29,16 mld USD), dlatego też nie miały większego przełożenia na rynek. Kluczowe tak naprawdę będą dzisiaj wyniki przetargu 10-letnich obligacji rządu USA o godz. 19:00 i publikacja Beżowej Księgi FED, czyli okresowego raportu nt. amerykańskiej gospodarki. W drugim przypadku, jakiekolwiek sygnały, iż sytuacja w gospodarce zaczyna się poprawiać w szybszym stopniu, niż się tego spodziewano, zostaną odebrane jako sygnał za możliwą podwyżką stóp procentowych przez FED w końcu roku i umocnią dolara.
Analiza techniczna pokazuje przewagę strony podażowej na EUR/USD, a także zwiastuje powrót do słabszego złotego. Jutro kluczowe będą dane o sprzedaży detalicznej w USA za maj (progn. 0,5 proc. m/m i 0,2 proc. m/m bez samochodów).