[b]RYNEK MIĘDZYNARODOWY[/b]
Brak chętnych do sprzedaży akcji w USA owocuje kontynuacją zwyżek tamtejszych indeksów, która w przypadku najważniejszych z nich (Nasdaq, Dow Jones, S&P500) wyniosła blisko 1%. Budujące w tych wzrostach są nowe lokalne (tegoroczne) maksima szerokiego indeksu S&P500, który zamknął się wczoraj na poziomie 1033 pkt. Klasycznemu wzrostowi apatytu na ryzyko towarzyszy również deprecjacja amerykańskiej waluty, która w stosunku do euro odnotowuje tegoroczne apogeum swojej słabości (1,46). Równie byczo, choć już nieco nacechowane nieśmiałą obecnością w ostatnich godzinach obozu niedźwiedzi jest na rynku złota, które po uprzednim przebiciu poziomu 1000 pkt obecnie oscylują kilka dolarów pod tą barierą. Wczoraj w godzinach wieczornych polskiego czasu światło dzienne ujrzała Beige Book z USA, której zawartość w zasadzie nie pokazała niczego, czego byśmy nie wiedzieli wcześniej. Nie jest nowością bowiem stwierdzenie, że okres wakacyjny w większości amerykańskich stanów charakteryzował się stabilizacją, a na trwałe ożywienie przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. O godzinie 08.25 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,4583 dolara.
[b]Sytuacja techniczna eurodolara:[/b] jeśli chodzi o sentyment do waluty amerykańskiej do z pewnością nie uległ zmianie – notowania po wczorajszej kolejnej fali deprecjacji zaklinowały się ponownie w obszarze ostatnich górek: 1,4580 – 1,4610. Z technicznego punktu widzenia doszło jednak do testu okolic figury 1,4600, która określić można mianem lokalnego oporu. Biorąc pod uwagę charakterystykę dotychczasowej zmienności, dynamikę podobnych ruchów wzrostowych w przeszłości oraz silnie wykupiony obraz tej pary przyjąć można, że dzisiejsza sesja może być pierwszą odznaczającą się próbą silniejszego odreagowania. Sygnałem technicznym takiego scenariusza byłby spadek cen poniżej linii 1,4530 – 1,4520.
[b]RYNEK KRAJOWY[/b]
Wczorajsza sesja pokazuje i potwierdza, która strona krótkoterminowo „rozdaje karty na rynku”. Płaska, kilkudniowa korekta w połączeniu z ostatnimi skromnymi wzrostami karze zakładać, że rynek w perspektywie kliku najbliższych dni preferuje posiadaczy akcji. Zważywszy na całkiem niezłe zachowanie giełd oraz wysokie poziomy eurodolara, niepokoić nieco mogą kursy par złotowych. Szczególnym outsiderem w kontekście dyskontowania dobrych informacji z zewnątrz pozostaje rynek EUR/PLN. Para ta bowiem po nieudanym teście obszaru cenowego 4,07 – 4,06 powraca w kierunku wyższych poziomów, dzięki czemu na kilkanaście minut po godz. 9.00 za 1 euro trzeba zapłacić 4,14.