Według nich, do spadku kursu naszej waluty mogłoby doprowadzić odwołanie przez premiera ministra skarbu Aleksandra Grada. – Taka decyzja może zwiększyć prawdopodobieństwo ukształtowania się wpływów z prywatyzacji w latach 2009-2010 na poziomie niższym od planowanego – napisali w komentarzu dla klientów specjaliści Invest-Banku.

Spekulacje dotyczą dymisji szefa resortu skarbu są związane z kontrowersji wokół procedury sprzedaży majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie.

Według Invest-Banku, zamieszanie w krajowej polityce oraz niepewność co do losów Łotwy mogą wywindować kurs euro nawet do 4,34 zł. W poniedziałek przed południem za euro płacono na rynku walutowym ok. 4,26 zł.

Na ryzyko polityczne w Polsce zwracają też uwagę autorzy porannego komentarza Citigroup. – Chociaż ostatnie roszady personalne w rządzie nie zmieniają wiele w jego polityce gospodarczej, dla części inwestorów może to być sygnał, że Polska traci walor jednego z najbardziej stabilnych politycznie krajów w Europie – napisali.

– Zważywszy, że spadki złotego na fali czynników politycznych nie bywają trwałe, a z drugiej strony pojawia się kwestia prywatyzacji PGE, obecne osłabienie nie powinno przełożyć się na dłuższy spadek złotego (większe konsekwencje mogłoby mieć problemy Łotwy, ale uważamy, że rząd Łotwy jednak dostosuje się do wymagań IMF, KE i Szwecji i wprowadzi jednak obiecane oszczędności na 2010). Złotemu powinna też pomagać stabilna sytuacja rynków akcji zagranicą – uważają z kolei ekonomiści ING Banku Śląskiego.