Wczorajsze osłabienie złotego względem euro, oprócz czynnika realizacji zysków przez inwestorów, miało również inną dość ciekawą przyczynę.
Zwyżce notowań EUR/PLN w okolice poziomu 4,0200 towarzyszyło jednoczesne umacnianie się korony czeskiej. Notowania EUR/CZK zeszły do poziomu 25,60 – najniższego od około dwóch miesięcy. Ruchy te były wynikiem zamykania tzw. „transakcji crossowych” na parze CZK/PLN, które wiążą się również z transakcjami na parach EUR/PLN i EUR/CZK.
Od pewnego czasu transakcje te cieszą się wśród zagranicznych inwestorów sporą popularnością. Można powiedzieć, że mają one charakter regionalnego carry trade. Stabilna niskooprocentowana korona czeska jest tu walutą pożyczaną. Za pożyczone środki kupuje się natomiast złotego lub po prostu aktywa związane z polskim rynkiem. W efekcie PLN umacnia się względem CZK. Ponieważ pomiędzy wymianą środków w koronie na złote, mają miejsce operacje eurowe (sprzedaż CZK i kupno EUR oraz sprzedaż EUR i kupno PLN), carry trade na CZK/PLN wpływa na poziomy kursów EUR/PLN i EUR/CZK i powoduje spadek notowań euro względem złotego i wzrost notowań wspólnej waluty w stosunku do korony. Wczoraj natomiast miał miejsce proces odwrotny – regionalny carry trade był odwracany, co spowodowało wspomniany spadek EUR/CZK i zwyżkę EUR/PLN.Przyczyną zamykania „crossów” na CZK/PLN była jastrzębia wypowiedź wiceprezesa Czeskiego Banku Narodowego, który powiedział, iż stopy procentowe w Czechach nie spadną poniżej obecnego poziomu oraz że czas postawić pytanie, kiedy należałoby dokonać pierwszej ich podwyżki. Słowa te zdeterminowały nastroje na rynku, w efekcie czego inwestorzy nie zareagowali nawet na lepsze od oczekiwań dane z polskiego przemysłu.
Wczoraj wieczorem mogliśmy obserwować kontynuację dynamicznej zniżki eurodolara. Notowania EUR/USD pokonały tegoroczne minimum na poziomie 1,3530 i zeszły w okolice 1,3440. Powodem tego ruchu była nieoczekiwana decyzja Fed o podwyżce jednej ze stóp procentowych. Rezerwa Federalna zadecydowała o podniesieniu o 25 pb (do poziomu 0,75%) stopy dyskontowej, która wyraża koszt pieniądza pożyczanego przez banki komercyjne od Fed w ramach pożyczek interwencyjnych. Informacja ta automatycznie przełożyła się na wzrost oczekiwań na podwyżkę głównej stopy procentowej. Chociaż B. Bernanke zasygnalizował w minionym tygodniu możliwość podniesienia tej stopy w celu zwiększenia różnicy pomiędzy stopą dyskontową a referencyjną, wczorajsza decyzja zaskoczyła rynek. Fed ogłosił ją już po zamknięciu giełd w USA.
Szef Banku Rezerwy Federalnej St. Louis, J. Bullard powiedział jednak, iż oczekiwania inwestorów na podniesienie stopy referencyjnej są przesadzone, a wczorajsza decyzja nie świadczy o zmianie nastawienia Fed względem polityki monetarnej.