Wartość zgłoszonych przez banki i fundusze ofert była jedną z najwyższych w historii aukcji obligacji o zmiennym oprocentowaniu. Lepszy wynik resort osiągnął tylko w lutym 2007 r., sprzedając papiery zapadające w 2018 r. przy popycie ponad 16,6 mld zł.

Uplasowane teraz obligacje mają termin wykupu w styczniu 2021 r. To pierwsza tego typu seria, co również zdaniem dealerów, zwiększyło zainteresowanie rynku. - Wysoki popyt się utrzymuje. W ostatnich kilku tygodniach inwestorzy interesują się zwłaszcza obligacjami długoterminowymi. Ma to związek ze spadkiem obaw o kondycję fiskalną naszego kraju – mówi Łukasz Wojtkowiak. – Dodatkowo papiery zmiennokuponowe są dla inwestorów atrakcyjne. Z perspektywy kilku lat przewiduje się wzrost inflacji, zmienne oprocentowanie zabezpiecza więc przed realną utratą wartości – dodaje.

W tym roku Ministerstwo Finansów wróciło do aukcji obligacji zmiennokuponowych (oferowanych po raz ostatni w sierpniu 2008 r.). Dzisiejszy przetarg jest pierwszym, na którym oferowano tylko ten typ papierów. Dwukrotnie MF proponował obligacje o zmiennym oprocentowaniu na aukcjach zamiany (były to serie zapadające w 2018 r.). Średnie ceny uzyskane wówczas – 960 i 968 zł były gorsze, niż uzyskane obecnie.

W sumie na rynku krajowym resort uplasował już papiery skarbowe za 53,8 mld zł.