Notowania PLN w dalszym ciągu uzależnione są od nastrojów globalnych, a jeśli na nastroje te wpływać zaczyna czynnik z naszego regionu, przełożenie na polską walutę jest tym silniejsze. O problemach Węgier, zarówno gospodarczych, jak i fiskalnych, wiadomo nie od dziś, niemniej jednak przypomnienie o nich w momencie, kiedy wciąż nie do końca jasna jest jeszcze sytuacja Grecji, a Hiszpania czy Portugalia wydają się czekać w kolejce, prowadzi do wzrostu awersji do ryzyka niemalże ze zdwojoną siłą.
Poziom 4,20 zł za euro, który został osiągnięty w piątek, w takich okolicznościach zatem nie dziwi. Na razie granica 4,20 wydaje się silnym poziomem oporu dla EUR/PLN, ale nie jest wykluczone, że w najbliższych dniach rynek spróbuje go ponownie przetestować. Wybicie EUR/PLN górą mogłoby nastąpić zwłaszcza wtedy, gdy kursu EUR/USD zszedłby na nowe minima, czyli poniżej 1,20. To może się stać dość szybko.
Ceny polskich obligacji, jeśli sentyment globalny pogarszałby się głównie za sprawą Węgier, mogą szybko spadać. W takich okolicznościach utrudniona może być sprzedaż obligacji drogowych, których przetarg zaplanowany jest na najbliższą środę.