W centrum uwagi:
Opublikowane w piątek przez Departament Pracy USA lepsze dane nt. stopy bezrobocia w grudniu (spadek do 8,5 proc. z 8,7 proc. po korekcie w listopadzie) i wzroście liczby nowych etatów poza sektorem rolniczym (+200 tys.) i w sektorze prywatnym (+212 tys.), to niewątpliwie duży pozytyw. Ale nie na tyle, aby można było na jego podstawie oprzeć bardziej optymistyczne oczekiwania na przyszłość. Wiele modeli ekonomicznych pokazuje, że dopiero regularny przyrost nowych etatów o 200-300 tys. miesięcznie przez ponad pół roku może rokować trwałe odwrócenie trendu i co za tym idzie wyraźniejszą poprawę nastrojów konsumenckich. Tymczasem zagrożenia wciąż są duże – to niestabilna sytuacja w strefie euro, która może mieć negatywny wpływ na amerykańską gospodarkę (jeżeli „wymknie się spod kontroli"), a także obserwowany w ostatnich tygodniach wzrost cen ropy przez eskalację politycznego konfliktu wokół Iranu. Teoretycznie, zatem „ryzyko konieczności" działań stymulujących (program QE3) ze strony FED w ciągu kolejnych miesięcy tego roku, jest dość duże, co może w dłuższej perspektywie (nie od razu) mieć istotne znaczenie dla notowań dolara. W kontekście extra-działań FED warto będzie w najbliższych dniach przyjrzeć się bliżej zaplanowanym wystąpieniom członków FED.
W piątkowym wywiadzie dla gazety Le Parisien szef agencji S&P na Francję (Carol Sirou), oraz główny ekonomista MFW na Europę (Jean-Michel Six) przekonywali, że obniżka ratingu nie przełoży się na znaczący wzrost kosztów finansowania długu. Tyle, że porównywanie sytuacji Francji z USA (obniżka ratingu w sierpniu 2010 r.), co można znaleźć dalej w powyższym wywiadzie, chyba nie jest do końca właściwe. W każdym razie takie słowa przedstawicieli S&P pokazują, że cięcie ratingu dla Francji jest w zasadzie przesądzone, co znalazło swoje odbicie w notowaniach EUR/USD w piątek i dzisiaj rano (zejście do 1,2664).
Wspólnej walucie nie sprzyjały też informacje z piątkowego spotkania przedstawicieli europejskich rządów odnośnie prac nad ostateczną wersją zaproponowanego podczas grudniowego szczytu państw UE, międzyrządowego traktatu fiskalnego. W założeniu uzgodnienia powinny zapaść na spotkaniu ministrów finansów państw strefy euro (23-24 stycznia) i później na szczycie UE w dniu 30 stycznia. Kolejne negocjacje planowane są na 12 stycznia, ale nieoficjalnie wskazuje się, że „żadna część tekstu nie została zamknięta" (za depeszą PAP). Tymczasem każde opóźnienie w tym względzie będzie rodzić dodatkowe obawy na rynkach.
W kalendarzu wydarzeń mamy dzisiaj spotkanie niemieckiej kanclerz Angeli Merkel z francuskim prezydentem Nicholasem Sarkozym. Najpewniej kwestia „pewnych dopracowań" w nowym traktacie fiskalnym będzie jednym z tematów, które będą poruszane. Ale w teraz wszystko nie zależy już tylko od Francji i Niemiec. Agencje piszą, iż dzisiejsze rozmowy będą też dotyczyć kwestii wprowadzenia podatku od transakcji finansowych na terenie Unii Europejskiej. Nieustanny sprzeciw Wielkiej Brytanii w tym temacie pokazuje jednak, że jedynym wariantem pozostaje jego wdrożenie tylko na obszarze strefy euro, co ze strategicznego punktu widzenia nie ma sensu.