Czynniki lokalne, które w ostatnich dwóch dniach determinowały notowania złotego, dziś zeszły na drugi plan. Większych emocji nie wywołała publikacja protokołu ze styczniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, który zakończyło się pierwszą od długiego czasu podwyżką stóp procentowych w Polsce. Szczególnie, że protokół ten nie odpowiadał na podstawowe pytanie, jakie obecnie nurtuje inwestorów. Mianowicie jak duża będzie skala zaostrzenia polityki monetarnej.
Czynniki lokalne mogą ponownie wrócić jutro, gdy na rynek trafi nowa seria danych makroekonomicznych. W piątek Główny Urząd Statystyczny opublikuje styczniowe dane o produkcji przemysłowej i cenach produkcji.
Rynek prognozuje, że produkcja wzrośnie o 10,3% R/R, po tym jak w grudniu wzrost ten sięgnął 11,5%. Roczna dynamika cen ma natomiast przyspieszyć w styczniu do 6,3% z 6,1% miesiąc wcześniej. Pierwszy raz od długiego czasu w tym tandemie danych mocniej może być obserwowany raport o inflacji. Znacznie silniejszy wzrost od prognoz, zwiększy oczekiwania na kolejne podwyżki stóp procentowych, tworząc dogodne warunki do wzmocnienia złotego.
Warunkiem umocnienia złotego nie są jednak tylko wyższe od prognoz dane o inflacji, wsparte przez wysoką dynamikę produkcji przemysłowej, ale też przynajmniej neutralne nastroje na rynkach globalnych. Jako, że nie będzie już działał element zaskoczenie, który był obecny zarówno przy wtorkowej publikacji danych o inflacji CPI w Polsce, jak i środowych danych o wynagrodzeniach, w przypadku wzrostu awersji do ryzyka na rynkach finansowych, złoty straci na wartości pomimo korzystnych danych.
Marcin R. Kiepas