Rynek obawiał się scenariusza niekontrolowanej upadłości Grecji i kryzysu bankowego w Europie, ale wyraźny sygnał z Berlina i Paryża o udzieleniu pomocy i skoordynowana akcja banków centralnych w czwartek (zapewniająca płynność w dolarach bankom spoza USA) odsunęły to zagrożenie. Pomimo takiej huśtawki nastrojów warto odnotować, iż sytuacja nie uległa wyraźnej zmianie – od początku tygodnia argumentowaliśmy, iż w interesie wszystkich stron jest niedopuszczenie do kryzysu bankowego, a co za tym idzie pesymizm rynku był przesadny. Jednak z drugiej strony nie widzimy też powodów do przesadnego optymizmu, gdyż nic nie uległo zmianie u źródła problemu – nadal nie wiadomo jak Europa zamierza sobi e poradzić z kryzysem zadłużenia. Jeśli parlamenty takich krajów jak Finlandia (debata odbędzie się w przyszłym tygodniu) czy Austria (głosowanie przesunięte na październik) przyjmą projekt funduszu ratunkowego (EFSF) zostanie wykonany pierwszy krok. Natomiast nadal nie słychać propozycji szeroko zakrojonych reform strukturalnych w strefie euro, które zwiększą jej konkurencyjność i poprawią długoterminową sytuację fiskalną. Nastroje pozostaną zatem bardzo chwiejne z wszystkimi konsekwencjami dla notowań złotego.
Nienajlepsze wieści płyną także z polskiej gospodarki. Niska dynamika eksportu jeszcze w danych za lipiec (5,5% R/R wobec niemal 16% R/R w pierwszej połowie roku) oraz wyraźne wyhamowanie w zatrudnieniu (3,1% R/R, ale jednocześnie -0,1% m/m po wyeliminowaniu wahań sezonowych – najgorzej od lutego 2010) to czytelne sygnały spowolnienia. Takie dane można byłoby uznać za jednorazowe potknięcie w bardziej neutralnym okresie. Jednak kiedy wiadomo, iż globalna gospodarka doświadcza spowolnienia, takie figury sugerują, iż wpływ tego spowolnienia będzie w Polsce wyraźnie odczuwalny. A to zła wiadomość dla notowań złotego.
Na moment obecny ryzyka dla notowań złotego są bardzo niesymetryczne. Jeśli udzielenie Grecji pomocy i akceptacja przez kraje strefy funduszu EFSF przebiegną sprawnie i uspokoją nastroje, złoty może odrobić część strat. Jednak nawet w takim optymistycznym scenariuszu nie należy liczyć na przesadnie duże umocnienie polskiej waluty – mamy okres wyraźnego spowolnienia gospodarczego, który zwykle nie służy walutom z rynków wschodzących. Kurs EURPLN mógłby w takim scenariuszu wrócić do okolic 4,10-4,20. Jeśli na rynku zrobi się znów nerwowo, notowania mogą natomiast szybko wzrosnąć powyżej poziomu 4,50. Notowania złotego warto rozpatrywać scenariuszowo, gdyż wiele zależy od polityków, którzy szczególnie w ostatnich miesiącach wielokrotnie zawodzili rynki.
W przyszłym tygodniu rynki koncentrować się będą na posiedzeniu Fed (środa) i negocjacjach z Finlandią (odnośnie zabezpieczenia fińskiej części pomocy dla Grecji) w kontekście debaty w fińskim parlamencie. Inwestorzy czekać będą też na zapewnienie MFW, iż Grecja dostanie najbliższą transzę pomocy. W Polsce opublikowane będą dane o produkcji (oczekujemy 4,2% R/R) – jeśli one również rozczarują, złoty może być pod dodatkową presją. W piątek kwadrans po godzinie 16 kurs EURPLN wynosił 4,29 (bez zmian w skali tygodnia), kurs USDPLN 3,10 (-6,5 grosza), CHFPLN 3,5540 (bez zmian) zaś GBPPLN 4,9120 (-10 groszy).
dr Przemysław Kwiecień