Polska gospodarka nie zależy w tak dużym stopniu od handlu, jak inne gospodarki krajów CEE (eksport to około 43 procent PKB), ale tym niemniej duża część jej eksportu trafia do strefy Euro, w związku z czym Polska negatywnie odczuje brak rozwoju w strefie Euro. Powiedziawszy to można przyjąć, że słabość złotego ze względu na apetyty inwestorów na Euro może również okazać się czynnikiem wspierającym polską gospodarkę w najbliższych kwartałach i pomóc złagodzić niektóre wady przedłużającego się kryzysu długów w strefie Euro.

Polska powinna skoncentrować się głównie na rozwoju w Niemczech, które są największym importerem polskich towarów. Rozwój byłej lokomotywy strefy Euro zwolnił w miarę spowolnienia handlu światowego. To w połączeniu z problemami strefy Euro, ogólnie wywarło negatywny wpływ na polską gospodarkę ze względu na eksport netto, ale popyt wewnętrzny powinien wystarczyć do zapewnienia solidnego rozwoju gospodarki. Należy zwrócić uwagę, iż będzie on nadal gładko wyprzedzał gospodarki strefy Euro.

Złoty i inne waluty krajów CEE, takie jak korona i forint, poprawiły ostatnio kursy względem Euro w związku ze wzrostem optymizmu towarzyszącego rozwiązaniu kryzysu długów w strefie Euro, a kluczowy środowy szczyt UE jest coraz bliżej. Obawy dotyczące rozwoju globalnego również wpłynęły na waluty krajów CEE.

Pozostajemy sceptyczni co do wyniku szczytu, który może rozczarować uczestników rynku oczekujących wszechstronnego planu dla strefy Euro, ale wszelkie przekonujące posunięcia twórców polityki w strefie Euro powinny uwzględniać wsparcie dla partnerów z Europy Wschodniej. Spodziewamy się również, że lokalne rynki akcji będą się umacniać analogicznie do głównych indeksów europejskich, ale należy pamiętać, że rynki zrobiły już dużo przed czasem, więc o ile liderzy strefy Euro nie wyciągną dużej armaty, skutki będą mało widoczne.

Mads Koefoed - analityk Saxo Banku