Teraz temat ten chyba zdaje się wracać, zwłaszcza, jeżeli spojrzymy na zachowanie się włoskich, czy też hiszpańskich obligacji w ostatnich dniach. Rentowności (zwłaszcza włoskich papierów) poszły wyraźnie w górę – to wynik generalnie słabego przetargu w piątek i coraz większych obaw o włoską gospodarkę (słabe dane) i losy reform (ewentualne odejście Berlusconiego w zimę może ten proces mocno skomplikować, gdyż włoscy politycy zbytnio nie kwapią się do radykalnych działań). Z kolei słabość hiszpańskich papierów nie wynika bynajmniej z obaw związanych ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi (w ostatniej dekadzie listopada), a raczej ze wcześniejszych spekulacji dotyczących słabej kondycji samorządów, ale i też nie najlepszej kondycji tamtejszej gospodarki. Dzisiaj tamtejszy bank centralny zrewidował wcześniejsze prognozy wzrostu PKB w tym roku do 0,7 proc. z 1,3 proc., dodając przy tym, iż ambitne założenia odnośnie spadku deficytu do 6 proc. PKB z zeszłorocznych 9,2 proc. PKB, mogą być trudne do zrealizowania. Jaka jest jednak wspólna klamra dla tych dwóch rynków? Europejscy politycy zmuszając banki do „dobrowolnej" akceptacji 50 proc. strat na greckich obligacjach wytworzyli pewien niebezpieczny precedens, jakim będzie wzrost premii za ryzyko na papierach innych „zagrożonych" krajów – bo teoretycznie wypłata odszkodowania z tytułu „zabezpieczających ryzyko" kontraktów CDS jest możliwa tylko wtedy, kiedy dany kraj ogłosi faktyczne bankructwo... Niejako na tym tle obawy o Włochy i Hiszpanię potęguje fakt, iż ostatnio zwłaszcza niemieccy politycy dawali do głośno do zrozumienia, iż ECB powinien odejść od interwencyjnych zakupów na rynku długu (właśnie Włoch i Hiszpanii). Ciekawe jednak, co faktycznie zrobi (lub zapowie) w najbliższy czwartek nowy szef Europejskiego Banku Centralnego, który przecież jest ... Włochem?
Po południu notowania EUR/USD nieznacznie naruszyły rejon wsparcia na 1,3950 –co potwierdzałoby wracające obawy o strefę euro. W rannym komentarzu zwracałem uwagę, iż jednym z najważniejszych wydarzeń tego tygodnia będzie właśnie czwartkowa konferencja prasowa Mario Draghi'ego po posiedzeniu ECB – rynek pieniężny zaczyna wyceniać możliwość cięcia stóp w strefie euro jeszcze w grudniu. To może napędzać spadki wspólnej waluty w najbliższych dniach. Wracające problemy w Eurolandzie rzutują na złotego, który dodatkowo traci też przez obawy związane z ratingiem Węgier (w najbliższych dniach może zostać obniżony do poziomu śmieciowego). Po południu za euro płacono ponad 4,35 zł, a dolar złamał w górę barierę 3,12 zł.
EUR/USD: Ranna sugestia, iż jeszcze dzisiaj może dojść do naruszenia ważnego wsparcia na 1,3950, okazała się trafna. To kolejne potwierdzenie widocznej słabości rozpoczętego 4 października silnego odbicia w górę. Wiele wskazuje na to, iż rynek wrócił do średnioterminowego trendu spadkowego. Najbliższe ważne wsparcie to okolice 1,39, jego naruszenie sprawi, iż ponowne wpadniemy w szeroką strefę konsolidacji 1,37-1,39, w której to możemy pozostać aż do czwartku.
Sporządził:
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)