Te pierwsze okazały się słabsze od prognoz, ale nie aż tak bardzo, żeby popsuć pozytywne zaskoczenie wywołane danymi o dobrach trwałego użytku.
Zamówienia na nie zwiększyły się w listopadzie aż o 3,8 proc., niemal dwa razy bardziej, niż oczekiwał rynek. Jest to kolejnym sygnałem wskazującym na wyraźną poprawę koniunktury w USA. Mówi się, że IV kwartał może być najlepszy w tamtejszej gospodarce w całym bieżącym roku.
Mniejsze znaczenie miały ostatnie piątkowe dane – dotyczące sprzedaży domów w USA.
Ameryka, tak gospodarka, jak i giełda, wykazuje dużą odporność na europejski kryzys zadłużeniowy – w przypadku giełdy widać to po tym, że w trakcie piątkowej sesji indeks S&P 500 znów wyszedł na minimalny plus, jeśli chodzi o notowania liczone od początku roku. Tymczasem giełdy w Europie Zachodniej są po kilkanaście, a nawet po ponad 20 proc. na minusie.
W piątek rynki spisywały się podobnie. W Europie indeksy wzrosły po 0,5–1 proc., a w Nowym Jorku po 0,6?proc.