W centrum uwagi:
Jeszcze we wczorajszym komentarzu popołudniowym
zwracałem uwagę, że wieczorne spotkanie Eurogrupy najprawdopodobniej nie przyniesie ostatecznych rozstrzygnięć. Wprawdzie greccy politycy porozumieli się wczoraj z przedstawicielami Troiki (MFW/KE/ECB) zapewniając, ich że są w stanie znaleźć brakujące 300 mld EUR (po rezygnacji z 15 proc. cięć emerytur), to szczegóły jak ma do tego dojść, nie zostały podane. W efekcie nie dziwi, że ministrowie finansów strefy euro przed tak poważną decyzją, jak przyznanie drugiego pakietu pomocowego wartego 130 mld EUR, chcą mieć większą pewność, że Grecy będą wywiązywać się ze zobowiązań. Dlatego też wolą zaczekać na wyniki niedzielnego głosowania nad reformami w greckim parlamencie, a także na zbiorczy raport ekspertów Troiki na temat stanu i perspektyw greckich finansów. Zwłaszcza, że niemiecki minister finansów ma wciąż wątpliwości, czy zakładany program pomocowy przyniesie żądane efekty w postaci spadku relacji długu publicznego do PKB do poziomu 120 proc. w 2020 r. Osobną kwestią, jest też zaangażowanie się ECB w częściowe umorzenie greckiego długu – wprawdzie wczoraj szef ECB dał do zrozumienia, że taka operacja byłaby niezgodna z prawem, to jednak dla części polityków ta sprawa pozostaje wciąż otwarta. Reasumując – kolejne spotkanie Eurogrupy odbędzie się w najbliższą środę 15 lutego, czyli w ostatnim dniu, kiedy to Grecy powinni „domknąć temat", jeżeli chcą zdążyć przed 20 marca, kiedy to mija termin płatności 14,5 mld EUR z tytułu kuponów z greckich obligacji. Wydaje się, że będzie ono formalnością, gdyż nie ma ryzyka, że w niedzielę grecki parlament odrzuci pakiet reform (w obliczu możliwej eskalacji społecznych protestów ma być zarządzona dyscyplina klubowa). Do środy, Grecy powinni też przedstawić szczegóły dotyczące wspomnianych 300 mln EUR. A kwestia porozumienia z prywatnymi inwestorami (tzw. PSI agreement)? Tutaj też można oczekiwać „domknięcia tematu" do 15 lutego.
Jeżeli przyjąć, że temat Grecji będzie pomału schodził z „wokandy", to co może w najbliższych dniach zacząć przykuwać uwagę inwestorów? Portugalia? O problemach tego kraju, w postaci ryzyka ubiegania się o drugi pakiet pomocowy i umorzenie części długów, pisałem już w wielu komentarzach. Tymczasem 15 lutego do Lizbony przyjeżdża kontrolna misja Troiki (MFW/KE/ECB), która przez 2 tygodnie będzie badać stan tamtejszych finansów publicznych pod kątem wywiązywania się z warunków, na jakich został udzielony pierwszy bailout z maja ub.r. na niecałe 80 mld EUR. Wprawdzie w ostatnich dniach rentowności portugalskich papierów zeszły w dół, również przy wsparciu Europejskiego Banku Centralnego, to jednak kwestia portugalskich reform pozostała problematyczna. Dzisiaj portugalskie media (TVi24) zwracają uwagę na wczorajszą rozmowę tamtejszego ministra finansów Vitora Gaspara z jego niemieckim odpowiednikiem Wolfgangiem Schauble podczas spotkania Eurogrupy. Niemcy mieli zapewnić Portugalię o swoim ewentualnym wsparciu w kwestii zwiększenia programu pomocowego. Dużym błędem byłoby jednak odbieranie tego jako pozytyw. Portugalia może okazać się kolejną europejską „puszką Pandory", ale dopiero za kilkanaście miesięcy.
Dzisiaj uwaga rynków nie skupi się jednak na kwestiach Portugalii, sprawa grecka też pozostanie w cieniu. Nie liczmy też na to, że zobaczymy dużą zmienność po danych z USA (bilans handlowy za grudzień o godz. 14:30 – oczek. -48 mld USD i nastroje konsumenckie Uniw. Michigan na połowę lutego – oczek. 74,5 pkt.). Po prostu czeka nas nieco spokojniejszy dzień po dość burzliwym tygodniu.
EUR/USD – 1,3380 nadal w grze?
Z technicznego punktu widzenia wsparcie w okolicach 1,3230-50 wciąż pozostaje istotne. Kluczowa jest jednak cała strefa 1,3200-1,3250 widoczna na dziennych i tygodniowych wykresach EUR/USD. Ujęcie koszykowe (BOSSA_EUR i BOSSA_USD) nie daje wyraźnych sygnałów, które mogłyby sugerować możliwość zejścia poniżej 1,3200 w najbliższym czasie. Tym samym założenie w postaci wyjścia ponad wczorajsze maksima w rejonie 1,3320 nadal pozostaje aktualne.