W efekcie na rynkach akcji mamy próbę odbicia. To czy te nastroje zostaną podtrzymane na dłużej zależeć może od Bena Bernanke.
Rekordowy zysk Apple oznacza koniec korekty?
Apple w zakończonym kwartale zarobił 11,6 mld USD, czyli 94% więcej niż w analogicznym kwartale roku ubiegłego. Zysk na akcję wyniósł 12,30 USD, zaś przychody 39,2 mld USD. Rynek oczekiwał, iż będzie to odpowiednio 10,02 USD i 36,9 mld USD. Tak dobre wyniki to w dużej mierze efekt większej od oczekiwań sprzedaży iPhone. Mimo iż sprzedaż tych urządzeń w sieciach amerykańskich telekomów (zgodnie z obawami) była niższa, Apple sprzedał ich znacznie więcej poza USA. Sprzedaż iPadów i Maców była nieco niższa od oczekiwań, zaś sprzedaż iPodów o 10% wyższa. Prognozy Apple na ten kwartał są jednak znacznie bardziej zachowawcze. Firma oczekuje zysku na akcję 8,68 USD i przychodów w wysokości 34 mld USD, zaś rynek odpowiednio 9,96 USD i 37 mld USD. Słabsze wyniki mają być pochodną niższej sprzedaży iPhonów przed wprowadzeniem nowej wers ji produktu w drugiej połowie roku.
Pojawia się pytanie, co wyniki Apple oznaczają dla szerokiego rynku? Po publikacji raportu za poprzedni kwartał notowania spółki rozpoczęły dwumiesięczny rajd będący lokomotywą hossy na Wall Street (która z kolei wspierała inne rynki). Wtedy jednak powodów drożejących akcji było więcej – sukces EBC, seria mocnych danych z USA, nadzieje na ożywienie w Europie. Teraz perspektywy makroekonomiczne znów się pogorszyły, a jako że to pogorszenie dotyczy w dużym stopniu Europy, może oznaczać eskalację problemów zadłużenia. W tej sytuacji sukces Apple to może być za mało. Jednak przy wsparciu ze strony Fed na rynkach możemy mieć przynajmniej próbę wzrostową (wzorem ubiegłego roku, kiedy pomimo słabszych danych wiele rynków jeszcze pod koniec kwietnia testowało roczne maksima).
Rynek czeka na konferencję Bernanke
Drugim bardzo istotnym wydarzeniem tygodnia jest posiedzenie Fed. Komunikat poznamy dziś wcześniej niż zwykle bo o 18.30. Jednak jego treść nie powinna mieć decydującego wpływu na rynek. Wydaje się, że członkowie komunikatu nie przesuną oczekiwanej daty pierwszej podwyżki (aktualnie późny rok 2014). Natomiast wpływ na rynek może mieć konferencja prezesa Fed, która rozpocznie się o godz. 2015. Fed opublikuje nowe prognozy kwartalne, ale od Bernanke oczekuje się przede wszystkim światełka nadziei na dalszą ekspansję monetarną wobec słabszych ostatnio danych z rynku pracy. Bernanke wielokrotnie starał się wspierać nastroje rynkowe, więc nie wykluczone, że podobnie będzie dziś.
Na wykresach:
EURUSD, H4 – na interwale dziennym nadal nie mamy rozstrzygnięcia i jedyne co się zmienia to upływ czasu, który przybliża nas do górnego ograniczenia kanału spadkowego; w ramach formacji trójkąta na D1 można wyrysować kanał wzrostowy, w którym notowania poruszają się od kilku dni; jego ograniczenia to obecnie miejsca wsparcia i oporu dla rynku; wsparciem jest też lokalny dołek 1,31, zaś oporem okolice 1,3225