To kolejny rekordowy dołek. Na wartości straciła wspólna waluta. Późnym popołudniem kurs EUR/USD spadł poniżej styczniowych dołków (1,2630), co w razie takiego zamknięcia sesji oznacza otwarcie drogi do kolejnego długoterminowego wsparcia rysowanego w strefie 1,20. Wspólnej walucie nie pomogły głosy płynące z nieformalnego spotkania europejskich liderów w Brukseli. A. Lipstok zapowiedział, że EBC nie planuje cięcia stóp ani innych niestandardowych działań poprawiających płynność. Dane z amerykańskiego rynku nieruchomości okazały się bardziej skuteczne. Dolara wspierał kwietniowy wyższy odczyt indeksu cen domów oraz wyższa niż miesiąc wcześniej ilość nowych domów, na które znaleźli się kupujący. Ucieczka do bezpiecznych aktywów nie sprzyjała złotemu. Za dolara trzeba było na koniec dnia zapłacić prawie 3,50, a więc 3 proc. więcej niż we wtorek rano. Euro kosztowało po południu 4,39 – ponad 1 proc. więcej niż we wtorkowy poranek. W tym kontekście ciągle w doskonałej kondycji pozostawał polski dług. Rentowność polskiej 10-latki nominowanej w PLN pozostawała poniżej 5,50 proc., a tej nominowanej w euro niewiele przekraczała poziom 3,80 proc. Dla porównania hiszpański dług „płaci" ponad 6 proc.