Kurs EUR/USD ustanowił maksimum na poziomie 1, 2624, tym samym nie zdołał przebić oporu wyznaczonego przez dołki z 14 maja oraz 200 - okresową średnią kroczącą (na interwale godzinowym). Kolejne dni przyniosły ponowne osłabienie wspólnej waluty. Eurodolar przebił ważny obszar wsparcia wyznaczony przez dołki z sierpnia 2010 roku oraz stycznia bieżącego roku (1, 2590 - 1, 2625) i znalazł się na najniższym poziomie od 22 miesięcy - 1,2513. Przebicie dołka z sierpnia 2010, pomimo sygnałów na oscylatorach RSI i stochastycznym PKS do wystąpienia korekty powinno prowadzić do kontynuacji ruchu na południe. Patrząc z szerszej perspektywy od 29 lutego tego roku formuje się piąta, ostatnia fala Eliotta. Fala pierwsza impulsu rozpoczęła się 30 sierpnia 2011 roku. Bazując na spostrzeżeniach Eliotta o równości dwóch z trzech fal impulsu w ruchu spadkowym można spodziewać się osiągnięcia poziomu 1,2000 w przeciągu kilku miesięcy. Naszym zdaniem w najbliższych dniach eurodolar będzie kontynuował spadki do poziomu 1,24 i będzie im towarzyszyć deprecjacja złotego. Złoty w ubiegłym tygodniu ponownie stracił na wartości. Po wykonaniu ruchu powrotnego do wsparcia na poziome 3,36, kurs USD/PLN osiągnął nieobserwowany od połowy stycznia poziom 3,50. Tym samym notowania złotego w stosunku do dolara amerykańskiego zbliżają się do szczytów z przełomu roku usytuowanych przy poziomie 3,55. Kurs EUR/PLN zachowuje się znacznie stabilniej, a w ostatnich dniach poruszał przez większość czasu w przedziale 4,34 -4,38.
Mieszane dane z USA
W tym tygodniu poznaliśmy dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych, które miały mieszany charakter. Sprzedaż zarówno na rynku wtórnym nieruchomości jak i na rynku nowych domów była wyższa od oczekiwań rynkowych. W kwietniu miesiąc do miesiąca sprzedaż na rynku wtórnym wzrosła o 3,4 proc. (prognozy: 3, 10 proc.), co było sygnalizowane przez wzrastający indeks podpisanych umów kupna. Na rynku pierwotnym sprzedaż była wyższa o 3,3 proc. (wobec prognozowanych 2,1 proc. m/m). Sprzedaż domów na rynku wtórnym pozostaje w trwającym od połowy 2010 roku trendzie wzrostowym. Obecnie przybiera wartości wyższe o 5 proc. niż w roku 2011.
Negatywnie zaskoczyły dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku, wzrosły jedynie o 0,2 proc. wobec konsensusu rynkowego na poziomie 1proc. Duży wpływ na tak słaby odczyt miało najniższe od ponad roku zapotrzebowanie na samoloty Boeinga (4 sztuki w porównaniu z 53 w marcu i 237 w lutym tego roku). Publikacje amerykańskiego PMI czy też większości regionalnych wskaźników koniunktury również sugerują, że największa światowa gospodarka traci impet, a szczególnie martwić powinny niskie wartości składowych oddających poziom zatrudnienia w przemyśle. Z kolei wskaźniki sentymentu konsumentów pozostają pod korzystnym wpływem spadku cen paliw, mimo, że wyhamowanie spadków liczby nowo zarejestrowanych bezrobotnych negatywnie wpływa na ocenę tempa poprawy kondycji amerykański rynek pracy. Korzystnego wpływu na nastroje nie ma oczywiście także kryzys zadłużeniowy w Europie.