Oddaliło się widmo wyjścia Grecji ze strefy euro, a w skrajnym przypadku – rozpadu eurolandu. Już podczas sesji azjatyckiej mocno zyskało euro wobec dolara, otwierając?się w Europie w okolicach 1,27. W ślad za tym umocnił się także złoty wobec EUR i USD (odpowiednio do blisko 4,23 i 3,32). Optymizmu wystarczyło jednak na bardzo krótko. Inwestorzy szybko przypomnieli sobie o innych problemach przygniatających strefę euro, jak chociażby niewydolność systemu bankowego w Hiszpanii. Kolejne godziny handlu przyniosły więc pogorszenie nastrojów na rynkach zarówno walutowych (para EUR/USD znalazła się w pobliżu 1,26), surowcowych, akcji, jak i długu. Niepokojący był zwłaszcza wzrost do ponad 7 proc. rentowności 10-letnich obligacji hiszpańskich, tj. poziomu, przy którym wcześniej Grecja, Irlandia i Portugalia występowały o międzynarodową pomoc.
Przed nami środowa decyzja Fedu w sprawie stóp procentowych i ewentualnego dalszego łagodzenia polityki pieniężnej. Brak tego ostatniego może znowu silnie pogorszyć sentyment.