Na wczorajszej sesji eurodolar wciąż konsolidował się wokół 1,25. Stabilny był również złoty. Rzut oka na rentowność hiszpańskich i włoskich 10-latek, odpowiednio znów blisko 7,00 proc. i sporo ponad 6,00 proc. wskazuje, że inwestorzy nie oczekują przełomu i odnalezienia w kapeluszu „magicznego królika". W przypadku realizacji takiego scenariusza poziom 1,25 może okazać się jedynie przystankiem w ruchu w kierunku 1,20. To scenariusz realny, bo wiele wskazuje na to, że znajdujemy się tuż przed fazą „rozczarowania" – ostatnią fazą znanego od dwóch lat 3-fazowego europejskiego cyklu budowanego przez czas paniki, odreagowania i rozczarowania właśnie. Poza opisywanym cyklem niezmiennie znajduje się rynek polskiego długu. Na wczorajszym przetargu sprzedano warte blisko 4 mld zł 10-letnie obligacje drogowe. Nie wszystkim inwestorom udało się je kupić bo zaakceptowana przez emitenta rentowność wyniosła 5,57 proc., a więc zaledwie 38 pkt więcej, niż płaci najdroższa od 4 lat i bardziej płynna obligacja WS0922. Popyt o wartości prawie 4 mld zł pozostał niezaspokojony i zapewne w dalszym ciągu będzie wspierał rekordowo niskie rentowności polskiego długu.