Już dziś dane o sprzedaży detalicznej w USA, indeks aktywności w rejonie Nowego Jorku oraz wyniki Citigroup.
Zaskakujące odbicie i nadzieje na pakiet
Piątkowe otwarcie na Wall Street przyniosło silne i dość nieoczekiwane odbicie nie tylko na rynkach akcji, ale także na rynkach walutowych – m.in. na parze EURUSD. Mimo iż nie było jednoznacznej informacji stojącej za tym ruchem (ogłoszono co prawda zamiar przyjęcia pewnych reform fiskalnych przez hiszpański rząd, ale było to raczej sprzyjającym zbiegiem okoliczności), można wnioskować, iż odzwierciedlał on swego rodzaju ulgę inwestorów z USA, iż dane o chińskim PKB nie były gorsze, a jednocześnie dyskontował nadzieje na pakiet fiskalny, które chińskie władze miałyby wprowadzić. Do tego, tuż przed obiciem na parze EURUSD testowaliśmy poziomy najniższe od dwóch lat, co również sprzyjało odbiciu. Premier Wen powtórzył w weekend, iż rząd będzie teraz więcej uwagi poświęcał wzrostowi gospodarczemu. Na najbliższe dni zaplanowane są rzą dowe wizyty w chińskich decyzjach i spekuluje się, że ewentualne decyzje o programie stymulacyjnym miałyby zapaść w drugiej połowie tygodnia.
Duża liczba publikacji z USA oraz Bernanke w Kongresie
Tak jak rynek bał się chińskiego PKB, tak może być zbyt optymistycznie nastawiony co do możliwości i zamiarów chińskich władz w kwestii stymulowania gospodarki. Jeśli od premiera Chin nie usłyszymy w kolejnych dniach nic nowego, rynkom pozostanie spora liczba publikacji danych i raportów spółek z USA. Z pewnością warto zwrócić uwagę na wskaźniki wyprzedzające – w tym publikowany już dziś indeks z Nowego Jorku. To pierwsze dane za lipiec, które pokażą czy koniunktura w USA cały czas się pogarsza. W przypadku danych o sprzedaży detalicznej (również publikowanych dziś o 14.30) oczekuje się niewielkiego wzrostu, głównie dzięki sprzedaży samochodów, jednak warto odnotować, iż roczna dynamika sprzedaży systematycznie zniżkuje i w maju była najniższa od sierpnia 2010 roku. W bieżącym tygodniu warto również przyjrze ć się czwartkowym danym z rynku pracy, które pokażą, na ile spadek liczby nowych bezrobotnych w poprzednim tygodniu (do 350 tys.) był zdarzeniem jednorazowym. Listę uzupełniają dane o inflacji, produkcji (obydwie publikacje jutro) oraz dane z rynku mieszkaniowego.
Dane makro to jednak jedynie część kalendarza dla Stanów Zjednoczonych. Do tego dochodzą wyniki spółek (dziś przed sesją Citi, oczekiwany zysk na akcję to 0,88 USD, w dalszej części tygodnia m.in. Goldman Sachs, IBM, Microsoft, Bank of America) oraz półroczne wystąpienia szefa Fed w Kongresie (wtorek i środa). Na zapowiedź QE3 naszym zdaniem nie należy liczyć, ale część inwestorów może mieć takie nadzieje, co z kolei może pomagać podtrzymywać nastroje do wtorkowego wystąpienia.
Na wykresach:
EURUSD, W1 – piątkowe odbicie na parze EURUSD zmieniło wyraźnie spadkową święcę tygodniową w świecę niezdecydowania (szpulka); teoretycznie jest to jakaś nadzieja dla byków – podobne świecie stały się początkiem odreagowania w październiku 2011 roku i na początku roku obecnego; wtedy również zostały one wyrysowane po dłuższej przecenie euro. Są jednak dwa ale: po pierwsze, teraz mieliśmy już korektę (nawet jeśli nie była specjalnie silna), po drugie, wtedy świecie powstawały przy dolnym ograniczeniu kanału spadkowego, zaś teraz jest do niego jeszcze długa droga; teoretycznie zatem trwająca fala piąta ma cały czas szansę zaprowadzić nas do minimum z 2010 roku (1,1876)