W rezultacie, nerwowo zareagowały rynki akcji oraz obligacji.
Sama decyzja EBC nie wniosła niczego nowego, gdyż stopa procentowa nie uległa zmianie i nadal wynosi 0,75 proc. Z niecierpliwością wyczekiwano konferencji Mario Draghiego, która okazała się rozczarowująca. Nie zostały wdrożone żadne niestandardowe narzędzia polityki pieniężnej, mimo że rynki liczyły co najmniej na wznowienie programu SMP. Szef EBC stwierdził, że premia za ryzyko w niektórych krajach są nie do zaakceptowania i wymaga to fundamentalnych rozwiązań, lecz nie jest jasne, co konkretnie miał na myśli. Mario Draghi potwierdził, że oprócz operacji otwartego rynku, EBC może podjąć niestandardowe działania, które w najbliższych tygodniach będą rozważane. Draghi wyraźnie też zaznaczył, że decyzja o licencji bankowej dla ESM nie leży w gestii EBC. Generalnie, konferencja okazała się mocno rozczarowująca w porównaniu do oczekiwań, jakie wyrosły na bazie zeszłotygodniowych deklaracji. Za słowami wciąż nie poszły konkretne czyny, co widać w reakcjach rynkowych.
Szczególnie dużo nerwowości było zauważalne na rynki długu, gdzie rentowności 10-letnich obligacji Hiszpanii wróciły ponad psychologiczny poziom 7 proc., dlatego perspektywy na nadchodzące dni nie są zbyt optymistycznie. Kluczem oceny sytuacji na rynku będzie szczególnie sytuacja na rynku obligacji. Jeśli rentowności bonów skarbowych nie spadną w najbliższym czasie to trudno będzie trudno będzie powrócić bykom na ścieżkę wzrostu. Barometrem dla inwestorów będą również dzisiejsze dane Departamentu Pracy USA i potencjalna reakcja rynku na tą publikację. Jeśli odczyt okaże się wyraźnie słabszy od oczekiwań to szybko powrócą spekulacje odnośnie możliwych stymulacji FED na posiedzeniu 12-13 września. Niemniej, póki, co nastawienie do ryzykownych instrumentów powinno być negatywne.