Na razie w górę
W czwartek po ósmej rano kurs eurodolara wynosi 1,2530. Szczytem nocnym był poziom 1,2555. To oznacza, że gracze stawiają na razie na wiarę w europejską walutę. Można się zastanawiać, czy zgadza się to z ogólną sytuacją gospodarczą albo czy świadczy o realności i skuteczności pomysłów na walkę z kryzysem, prezentowanych przez europejskich przywódców – ale kursy walut często idą swoją drogą, przynajmniej do pewnego momentu. Bezpośrednich czynników fundamentalnych, działających na rzecz umocnienia euro, było wczoraj kilka. Najpierw (20 minut przed 16:00) pojawił się odczyt makroekonomiczny, dotyczący sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA. Okazał się gorszy od prognozy, ale lepszy od wyniku poprzedniego. Być może w jakiś sposób dodało to otuchy kupującym, istotniejsze były jednak późniejsze wnioski ze spotkania Juncker-Samaras oraz posiedzenia FOMC.
Jeśli chodzi o to pierwsze wydarzenie, to na razie wszystko zdaje się iść po myśli Antonisa Samarasa. Owszem, usłyszał, że „Grecja przechodzi kryzys wiarygodności", ale zapewnił i osobiście poręczył, że jego kraj zwróci w końcu otrzymaną pomoc co do grosza. Dowiedział się, że należy rozszerzyć program prywatyzacji, czemu oczywiście przytaknął, zaznaczając też, że w ciągu tygodnia przedstawi plan ponad 11 mld EUR oszczędności. Juncker ocenił w zamian, że sprawa przedłużenia okresu wprowadzania oszczędności jest otwarta i zależy od raportu trojki, ale Grecja nie powinna opuścić Strefy Euro. To winduje notowania EUR/USD, choć trzeba pamiętać, że przecież „na tapecie" są jeszcze problemy kilku innych krajów Strefy Euro, które prędzej czy później odbiją się czkawką. Na razie na eurodolarze przebijamy jednak poziomy oporu, a nie wsparcia, czemu pomógł także protokół FOMC. Wynika z niego, że Rezerwa Federalna jest w coraz większym stopniu gotowa na uruchomienie trzeciej rundy luzowania ilościowego. Dodatkowo, dość paradoksalnie pomogły dane z Chin, a konkretnie wstępny opdczyt indeksu PMI, który wyniósł 47,8 pkt., wobec oczekiwanej wartości na poziomei 49,3 pkt. O dziwo wsparło to wzrosty indeksów w Azji, wedle zasady „im gorzej, tym lepiej", bo zwiększyło się prawdopodobieństwo pomocy ze strony chińskiego rządu.
Z technicznego punktu widzenia zwyżce wartości euro pomaga fakt, iż jesteśmy w trendzie wzrostowym, biegnącym od 24 lipca. Owszem, jeszcze 16, a nawet 20 sierpnia można było rozważać testowanie linii trendu, obecnie jednak szanse na to są mizerne.. Czy dane makro dla Niemiec, Strefy Euro i USA zweryfikują trend zwyżkowy? Niekoniecznie: europejskie, wpłyną dłużej na notowania jedynie wtedy, kiedy będą się znacząco różnić od prognoz, a słabe dane z USA będą raczej sygnałem na rzecz QE3, co skłania ku większemu ryzyku. Poziomem oporu jest obecnie 1,26, ale bardziej nawet okolica 1,2645 – 1,2650. Na razie wzrost wyhamował, techniczne wsparcia to w razie spadków 1,25 i 1,2470.
Złoty mocniejszy względem dolara
Wczorajsze poruszenie i spadek awersji do ryzyka to zapewne główne czynniki mające wpływ na spadek kursu USD/PLN do poziomu 3,2420 (nocne minimum). Obecnie notowany kurs to 3,2476. Linia 3,25 to już teraz pierwszy opór, wsparć należy teraz szukać na wykresie dziennym, gdzie wychwycić można 3,2317 i 3,20. Wczoraj spadła też rentowność polskich obligacji 10-letnich na rynku wtórnym, co również może umacniać złotego.
Wpływ opisanych czynników na EUR/PLN okazał się jednak niewielki. Notowany obecnie kurs to 4,0724, w porównaniu z np. dniem 21 sierpnia to wręcz osłabienie. Co prawda jesteśmy tu w łagodnym, ale jednak wyraźnym trendzie wzrostowym, z technicznego punktu widzenia to na pewno skłania ku osłabieniu. Tak czy inaczej ruchy na tej parze od dawna są bardzo ograniczone.