Po dwóch tygodniach umocnienia złoty gwałtownie stracił na wartości. W piątek o godzinie 16:40 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1290 zł, a USD/PLN 3,1750 zł. Tymczasem poprzedni tydzień pary te zamykały odpowiednio na poziomach 4,0575 zł i 3,0908 zł. W tym drugim przypadku był to najniższy poziom od marca br.
Wyprzedaż złotego, którą w niewielkim stopniu udało się zminimalizować dzięki dzisiejszemu jego umocnieniu, to z jednej strony reakcja na pogorszenie nastrojów i wzrost awersji do ryzyka na rynkach globalnych, za którym stały m.in. słabe odczyty indeksów PMI dla Chin, Francji i strefy euro. Z drugiej strony, złotemu zaszkodziły fatalne dane z polskiej gospodarki. W sierpniu roczna dynamika produkcji przemysłowej nieoczekiwanie obniżyła się do 0,5% z 5,2% miesiąc wcześniej, podczas gdy oczekiwano odczytu na poziomie 1,9%. We wrześniu będzie jeszcze gorzej. Należy się liczyć z ujemną dynamiką produkcji. Opublikowane dane potwierdzają, że polska gospodarka zdecydowanie hamuje, co musi się spotkać z reakcją Rady Polityki Pieniężnej. Nie ma natomiast jasności, czy obniżka stóp procentowych nastąpi na październikowym, czy dopiero na listopadowym posiedzeniu.
W przyszłym tygodniu nastroje na rynkach finansowych, w tym notowania złotego, mogą w głównej mierze kształtować doniesienia z Hiszpanii. Oczekuje się, że razem z budżetem na 2013 rok rząd w Madrycie zaprezentuje pakiet nowych reform. Zostaną też opublikowane wyniki drugiego, bardziej szczegółowego, audytu hiszpańskich banków. Oba te wydarzenia mogą poprzedzać prośbę hiszpańskiego rządu o pomoc finansową. Niewątpliwie taka prośba ucieszyłaby rynki.
Wydarzeniem tygodnia na rodzimym podwórku będzie natomiast publikacja przez GUS sierpniowych danych o sprzedaży detalicznej (prognoza: 5,9% R/R) i stopie bezrobocia (prognoza: 12,3%), a także publikacja przez NBP kwartalnych danych o bilansie płatniczym.
Marcin R. Kiepas