Dzisiejszy odczyt PMI z Chin jak na razie potwierdza optymistyczny scenariusz forsowany przez tamtejsze władze, a który podziela coraz więcej zagranicznych analityków – w IV kwartale gospodarka Państwa Środka przerwie negatywną passę i zanotuje odbicie – według chińskiej prasy można spodziewać się wzrostu PKB o 7,7 proc. r/r wobec 7,4 proc. r/r odnotowanych w minionym kwartale. Ryzyko związane z negatywnym scenariuszem dla Chin chwilowo się oddala, chociaż nie należy zapominać o tzw. bańce kredytowej, która jak na razie jest dobrze tuszowana przez tamtejsze władze.
O ile o Chinach można dzisiaj pisać dobrze, to w przypadku strefy euro jest odwrotnie. Rozczarowanie danymi z Francji (PMI dla przemysłu wzrósł, ale do 43,5 pkt. wobec oczekiwanych 44 pkt.) nie było jednak tak duże, jak w przypadku Niemiec. Tutaj przemysłowy PMI dosłownie zanurkował z 47,4 pkt. we wrześniu do 45,7 pkt. w październiku. Wprawdzie jest to odczyt wstępny, ale w kontekście lepszych odczytów indeksu ZEW, a także zapowiedzi niemieckiego ministerstwa finansów, iż ostatnie kwartały 2012 r. nie będą aż tak złe, jest to powód do niepokoju. I to także dla naszych krajowych eksporterów, co dobrze widać po zachowaniu się złotego, który po krótkiej korekcie znów zaczął wyraźnie tracić. Rynek rozczarował też odczyt niemieckiego indeksu IFO, który spadł w październiku do 100 pkt. wobec oczekiwanej zwyżki do 101,5 pkt. ze 101,4 pkt.
Od rana w depeszach agencyjnych ponownie przewija się wątek grecki. Ma to związek z publikacją gazety Sueddeutsche Zeitung, której zdaniem zapadła już zgoda na udzielenie Grecji dodatkowego czasu (2 lata) na implementację reform. Jest to o tyle ciekawe, iż wcześniej niemiecki rząd unikał zajęcia jednoznacznego stanowiska w tej sprawie z prozaicznego powodu – będzie to wymagać zorganizowania dodatkowego finansowania dla Grecji – o różnych możliwościach rozwiązania tego problemu, jakie się pojawiają na rynku, zwracałem uwagę w ostatnich komentarzach. O tzw. drafcie dokumentu, który może trafić na listopadowe posiedzenie Eurogrupy pisze też dzisiaj agencja Reuters, twierdząc, iż zawiera on wspomniane przez niemiecką prasę dodatkowe 2 lata na reformy. W efekcie w oficjalne zaprzeczenia niemieckiego rządu mało już kto wierzy. Rynek teraz zastanawia się w jaki sposób zorganizowane zostanie finansowanie trzeciego bailoutu, a to może nie być takie łatwe, biorąc pod uwagę słabość Niemiec (dane makro i spadające poparcie dla koalicji Angeli Merkel przed wyborami zaplanowanymi na jesień 2013 r.). W tym kontekście problemy może mieć też Hiszpania, jeżeli strona niemiecka rzeczywiście zacznie „usztywniać" swoje stanowisko w kwestiach europejskich – na razie dotyczy to bezpośredniego finansowania zagrożonych banków z funduszu ESM.
Dzisiaj w kalendarzu kluczem będą wydarzenia z USA. Przed sesją na Wall Street mamy kolejny wysyp danych ze spółek (AT&T, Boeing, Bristol-Myers, EMC, Lockheed Martin i Motorola), ale i też dane nt. szacunkowego PMI dla przemysłu za październik o godz. 14:58 (oczekuje się wzrostu wskaźnika do 51,5 pkt., co może nie być takie oczywiste). O godz. 20:15 mamy komunikat po kończącym się dzisiaj posiedzeniu FED – sporo o tym pisałem wczoraj, zwłaszcza w kontekście spekulacji Wall Street Journal (oczekuje dyskusji nt. zwiększenia programu QE3 wraz z końcem roku), oraz New York Times (pisze o prawdopodobnym odejściu Bena Bernanke w styczniu 2014 r.). Niemniej w skrócie: dla rynku istotne będzie to jak FED zapatruje się na gospodarkę i ocenia wrześniową decyzję nt. uruchomienia programu QE3. Oczekiwania, iż w komunikacie znajdą się sugestie mogące zwiększyć prawdopodobieństwo poszerzenia programu QE3 mogą okazać się nieco na wyrost – tego nie można wykluczyć, ale w zapiskach, które poznamy w połowie listopada. Jednocześnie członkowie FED mogą chcieć nieco „uderzyć" w polityków, przypominając im o konieczności rozwiązania ogromnego zagrożenia dla gospodarki, jakim jest tzw. klif fiskalny od 2013 r. Reasumując, dolar może dzisiaj zyskać i to dość wyraźnie.
EUR/USD – Dzisiaj łamiemy linię trendu wzrostowego na 1,2920
Zarówno sfera makro, jak i technika faworyzują dalsze umacnianie się dolara. Dość jednoznaczne w tym względzie sygnały płyną z koszykowego BOSSA USD w ujęciu tygodniowym. Na EUR/USD doszło już do przetestowania linii trendu wzrostowego pociągniętej od dołka z lipca b.r. na 1,2920 – stało się tak dzisiaj rano po publikacji słabych danych z Niemiec. Wyraźne złamanie tego poziomu w nadchodzących godzinach jest dość prawdopodobne. To może doprowadzić do szybkiego zejścia w okolcie 1,2820-50, gdyż wsparcie na 1,2880 nie wydaje się być tak silne.