Akcje
Inwestorzy znów będą pod ostrzałem informacji z rodzimych spółek. Emocji nie powinno zabraknąć. Publikując raporty kwartalne, dziś karty przed rynkiem odkryją m.in. Pekao, Synthos i Tauron. Liczby, które poznamy, mogą być kluczem do wzrostów notowań akcji podczas sesji.
W poniedziałek, głównie za sprawą publikowanych przez rodzime spółki wyników, indeksom w Warszawie udało się zakończyć dzień na plusach. Patrząc na pozostałe parkiety, gdzie handel zdominowany był przez sprzedających, można uznać to za sukces. Raporty kwartalne KGHM, PKO BP i PGNiG zostały pozytywnie odebrane przez rynek, choć nie rozmijały się mocno z oczekiwaniami analityków. Ponadto zadziwiająco dobrze radziły sobie, mocno ostatnio przecenione, spółki energetyczne, które pociągnęły rynek w górę. Być może to zwykłe odreagowanie, a może jest w tym jakiś zamysł. Spółki z tego sektora dopiero pochwalą się wynikami. Problem w tym, że rynek nie spodziewa się zbyt dobrych wieści. O perspektywach branży energetycznej można zresztą przeczytać obok.
Oprócz finiszu sezonu wyników na ten tydzień sporo będzie się działo w USA. I nie chodzi tylko o dane makro. Inwestorzy ze zdwojoną uwagą nasłuchują wieści zza oceanu, bo nad rynkami wciąż wisi groźba tzw. klifu fiskalnego, który oznacza podwyżki podatków i cięcia wydatków. Gracze, podobnie jak mieszkańcy USA, życzyliby sobie szybkiego porozumienia w kwestii ograniczenia rekordowo wysokiego deficytu USA. W tym tygodniu dojdzie do rozmów głównych sił politycznych w kraju.
Waluty
Poprawa nastrojów na rynkach finansowych zachęcała do lokowania gotówki w ryzykowne aktywa, choć patrząc na notowania złotego można byłoby wysnuć zupełnie inne wnioski. Wzrost cen na rynkach akcji nie szedł w parze z umocnieniem złotego. Zdaniem analityków inwestorzy nie chcą kupować polskiej waluty, gdyż spodziewają się dalszych obniżek stóp procentowych. W efekcie złoty osłabił się do głównych walut. Pod koniec dnia płacono 4,16 zł za euro i 3,27 zł za dolara.
Surowce
Ceny surowców w poniedziałek zwyżkowały, odrabiając straty z zeszłego tygodnia. Cena baryłki ropy Brent wróciła do poziomu 109 USD. Do zakupów zmobilizowały inwestorów lepsze od prognoz dane makro z Chin. Rosnący eksport to pozytywny sygnał, że druga gospodarka świata nie poddała się spowolnieniu. Wciąż jednak sen z powiek graczy spędza niepewna sytuacja gospodarcza w Europie i Stanach Zjednoczonych.