Rynek długu poprowadzi złotego?

Pękająca bańka na rynku długu może stać się pretekstem do wyraźnego osłabienia polskiej waluty.

Aktualizacja: 16.02.2017 02:53 Publikacja: 11.01.2013 16:58

Jeżeli rzeczywiście przyjąć, iż rynek przestrzelił się w oczekiwaniach, co do skali cięć stóp procentowych (150 p.b.) i Rada Polityki Pieniężnej rzeczywiście nie przegłosuje obniżki w lutym, a marcowy ruch o 25 p.b. może okazać się ostatnim w cyklu, to mocne spadki rentowności polskiego długu na przestrzeni ostatnich tygodni trzeba będzie uznać za ruch kończący rozpoczętą w maju ub.r hossę. Zresztą zachowanie się tego rynku w styczniu (wzrosty rentowności) potwierdza, iż część inwestorów dostrzega takie zagrożenie. A także jego potencjalne przełożenie na notowania złotego.

Spójrzmy na ostatnie dni. Tradycyjna korelacja złotego z EUR/USD w zasadzie pękła – oczywiście za benchmark przyjmujemy tutaj zachowanie się EUR/PLN. Para ta była kwotowana najniżej w czwartek nad ranem, potem od dołka do piątkowego zamknięcia odnotowaliśmy wzrost o 4 grosze do 4,11 zł. Później minima ustanowiły tylko CHF/PLN (za sprawą zwyżki EUR/CHF), oraz USD/PLN (przez dynamiczny wzrost EUR/USD). Tylko, że silne zwyżki wspólnej waluty na rynkach światowych będą trudne do utrzymania. Sytuacja gospodarcza nadal jest słaba, zwłaszcza w relacji do perspektyw chińskiej, czy też amerykańskiej gospodarki, a wyraźna aprecjacja euro w ostatnim czasie (zwłaszcza w relacji do jena) może rykoszetem uderzyć w dynamikę eksportu, jeszcze bardziej utrudniając wyjście Europie z dołka. Tymczasem im dłużej będzie trwał gospodarczy marazm, tym większe będzie prawdopodobieństwo powrotu starych problemów – przykręcenie „śruby fiskalnej" w Hiszpanii, czy Włoszech będzie miało sens tylko wtedy, jeżeli szybko powróci dobra koniunktura. To dotyczy także Grecji, gdzie rośnie prawdopodobieństwo upadku rządu Antonisa Samarasa w najbliższych miesiącach, co ponownie otworzy „grecką sagę" i być może wymusi konieczność umorzenia sporej części publicznych pożyczek, jakie zostały udzielone w 2010 r.

W najbliższym tygodniu poznamy szereg twardych danych z amerykańskiej gospodarki, które mogą pomóc dolarowi. To może przyczynić się do dalszego osłabienia złotego. Teoretycznie poprawa koniunktury w USA może nasilić kolejne spekulacje w łonie FED na temat strategii wyjścia z programów luzowania ilościowego (QE), ale powiązanie tego faktu ze wskazaniami dotyczącymi stopy bezrobocia (co miało miejsce w grudniu), tak naprawdę sprawia, iż każda tego typu dyskusja może być mało efektywna. Tym samym nie liczmy na to, iż będziemy świadkami migracji kapitałów z amerykańskiego rynku długu w stronę bardziej ryzykownych aktywów.

Koszykowy indeks BOSSA PLN na powrót znalazł się przy istotnych oporach, co może prowokować do wyraźniejszej korekty złotego w nadchodzących tygodniach. Na wykresie tygodniowym EUR/PLN dobrze widać, jakie znaczenie ma strefa wsparcia 4,05-4,07. Analogiczna sytuacja ma miejsce na USDPLN przy 3,05-3,06. Brak możliwości złamania tych poziomów, może sprawić, iż w końcu stycznia euro może oscylować wokół 4,20 zł, a dolar 3,20 zł.

Tekst jest fragmentem tygodniowego raportu DM BOŚ z rynków zagranicznych.

Opracował:

Marek Rogalski –  Główny analityk walutowy DM BOŚ

Okiem eksperta
Nowa rzeczywistość dla górników złota
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Okiem eksperta
Ruchy popytowe na indeksach dotarły do ważnych barier podażowych
Okiem eksperta
WIG nie przejmuje się premierem
Okiem eksperta
Jest rekord. Po korekcie na warszawskiej giełdzie nie ma śladu
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Okiem eksperta
Złoto błyszczy
Okiem eksperta
Strategia „sprzedawać USA” blisko apogeum