Wczorajszy odczyt indeksu Ifo (spadek do 104,4 z 106,7 w marcu) potwierdził to, co można było już wyczytać z wtorkowych publikacji indeksów PMI – na kondycji największej gospodarki Europy coraz mocniej ciąży zapaść pozostałych członków unii monetarnej. Pogorszenie wskaźników klimatu biznesu zarówno co do warunków bieżących, jak i przyszłych oczekiwań pokazuje, że choć sytuacja na europejskim rynku finansowym wygląda na dobrą (m.in. rentowności długu włoskiego i hiszpańskiego są najniżej do IV kw. 2010 r.), to jednak większa waga przywiązywana jest do braku oznak odbicia koniunktury w pogrążonym w kryzysie południu Europy. Wzmacnia to spekulacje, że EBC powinien wkroczyć do akcji na rzecz pobudzenia wzrostu, jednak niekoniecznie ekspansja monetarna musi w tym przypadku być negatywna dla waluty. Euro staje się pewnym ewenementem pokazującym, że luzowanie pieniężne może być odebrane jako poprawa perspektyw gospodarki, w szczególność jeśli weźmiemy pod uwagę, że bank centralny oprócz klasycznych narzędzi polityki monetarnej może zastosować niekonwencjonalne działania (np. programy płynnościowe), których przełożenie na kurs nie jest jednoznaczne. Niepewność o przyszłe kroki EBC wprowadza atmosferę wyczekiwania na rynku euro, która może się utrzymywać aż do posiedzenia banku 2 maja.
Pewnego rodzaju rozjazd między oceną sytuacji ekonomicznej w Europie a postrzeganiem ryzyka rynkowego podkreśla w ostatnich dniach zachowanie kursu EUR/CHF. W środę eurofrank był handlowany na najwyższym poziomie od 14 marca, dziś rano utrzymując się ponad 1,23. Przeszło 100-punktowy rajd w ciągu ostatnich dwóch dni napędzany był plotkami o silnym popycie na euro ze strony szwajcarskiej instytucji, co od razu zrodziło spekulacje, że może chodzić o bank centralny, który szykuje się do podniesienia limitu do 1,25 z obecnych 1,20. Podobne pogłoski krążyły po rynku w styczniu tego roku, wyciągając EUR/CHF z 1,2080 do 1,2567. Wtedy jednak perspektywy dla globalnej gospodarki były dużo bardziej optymistyczne przy w miarę podobnej ocenie ryzyka rynkowego i skoro wówczas Narodowy Bank Szwajcarii nie zdecydował się na podwyższenie limitu, dlaczego teraz miałoby być inaczej? Można zatem oczekiwać, ze spekulacje wkrótce całkowicie osłabną, a kurs przejdzie ponownie do konsolidacji, jednak nie przekreśla to szans, aby w międzyczasie zahaczony został poziom 1,24.
EUR/PLN:
Eurozłoty ustabilizował się blisko 4,15 i taka sytuacja powinna utrzymywać się przynajmniej do jutra. Publikowany dziś protokół z posiedzenia RPP nie powinien przynieść żadnych niespodzianek mogących zachwiać kursem.
EUR/USD: