Nie jest to jednak do końca zgodne z prawdą. Na rynek spływa sporo ciekawych informacji, ale najwięksi gracze zdają się być sparaliżowani w oczekiwaniu na piątkowy raport Departamentu Pracy. Dziś w USA święto – na rynkach powinno być zatem spokojnie.
Piątkowy raport powinien być mocny
We wcześniejszych komentarzach wspominaliśmy już, iż piątkowy raport z rynku pracy może okazać się pozytywnym zaskoczeniem. Kolejne dane zdają się potwierdzać takie założenie. Pozytywnie zaskoczył raport ADP, pokazując wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym o 188 tys., najwięcej od lutego. Co więcej, w ostatnim czasie ADP niedoszacowywał skali poprawy sytuacji na rynku pracy – raport rządowy pokazywał (w okresie styczeń – maj) wzrost zatrudnienia wyższy o 32 tys. miesięcznie, pomimo zwolnień netto w sektorze publicznym. Słaby raport ISM dla sektora usług (spadek z 53,7 do 52,2 pkt.) nie ma negatywnej wymowy dla dolara – wręcz przeciwnie. Subindeks zatrudnienia wzrósł z 50,1 do 54,7 pkt. Dane tygodniowe też były dobre – przybyło 343 tys. nowych bezrobotnych, co pomogło obniżyć 4-tygodniową średnią do 345,5 tys. – najniżej od połowy maja. Challenger (planowane zwolnienia) trzeci miesiąc z rzędu utrzymał się poniżej 40 tys. Zatem poza przemysłem (subindeks zatrudnienia spadł do 48,7 pkt.) wszystkie sygnały wskazują na poprawę sytuacji na rynku pracy. To oznacza sporą szansę na wzrost zatrudnienia powyżej 200 tys. Dane jutro o 14.30.
Rada zakończyła cykl, EBC i BoE raczej neutralne
Nie było niespodzianki. W odpowiedzi na nową projekcję inflacji, która pokazała zdecydowanie niższą ścieżkę wzrostu cen, a także wzrostu gospodarczego RPP obniżyła stopy procentowe o 25 bp – zgodnie z naszymi oczekiwaniami i konsensusem rynku. Jednocześnie zarówno komunikat, jak i wypowiedzi prezesa na konferencji wskazują jasno, iż była to ostatnia obniżka w cyklu. Rada ma nadzieję, iż sytuacja w polskiej gospodarce będzie się poprawiać, czego również oczekujemy. Projekcja wskazuje na tempo wzrostu na poziomie 2,4% w 2014 roku i 3% w 2015, co uważamy za rozsądne (w odniesieniu do 2015 roku nawet zachowawcze). O ile nie dojdzie do załamania w chińskiej gospodarce, co z dużym prawdopodobieństwem wpędziłoby Europę ponownie w recesję, należy spodziewać się ożywienia właśnie w tempie przedstawionym przez projekcję. A to oznaczałoby, iż więcej obniżek już nie będzie.
Dziś wydarzeniem na rynku są posiedzenia banków w Europie. W Wielkiej Brytanii czeka nas pierwsza decyzja Rady pod wodzą nowego prezesa Marka Carney'a. Należy jednak pamiętać, iż BoE nie publikuje rozbudowanego komunikatu, nie ma też konferencji. Jako że zmiana polityki wydaje się niemal wykluczona, decyzja nie powinna mieć wpływu na rynek. Inwestorzy natomiast oczekiwać będą na raport z tego posiedzenia, który poznamy za dwa tygodnie (17 lipca o 10.30). Z pewnością powie on więcej o kierunku polityki pod przewodnictwem nowego prezesa.
Konferencja prezesa EBC (14.30) tradycyjnie jest okazją do większych zmian notowań pary EURUSD i zawsze jest nieco nieprzewidywalna. Ogólnie spodziewamy się neutralnego wpływu tego wydarzenia. Draghi będzie z pewnością zdradzał optymizm – wzrosty indeksów PMI (szczególnie na południu) oznaczają, iż EBC nie jest pod presją podejmowania jakichkolwiek działań. Z drugiej strony rynek odszedł już od ich dyskontowania. Natomiast oczywiście nie wyklucza to większego ruchu na rynku, szczególnie, iż tygodniowa świeca na ED przybiera obecnie kształt dużej szpulki (obrazującej niezdecydowanie).