Na taką sytuację miała wpływ ogólna słabość dolara względem większości głównych walut. Jeśli chodzi o rynki euro, franka czy funta to obserwujemy stabilizację i jedynie nieznaczne ruchy osłabiające polską walutę.
Bieżący tydzień na światowych rynkach nie obfitował w wiele publikacji makroekonomicznych. Na rynku nie było dużej zmienności poza jednym wydarzeniem – publikacją minutes z posiedzenia FOMC i przemówienia Bena Bernanke. O ile sam protokół z posiedzenia nie wniósł wiele nowego, to gołębi komentarz prezesa FED przełożył się na ponad 400-stu pipsowy ruch na EURUSD. Wydaje się jednak, że reakcja rynku mogła być przesadzona i nadal prawdopodobnym terminem rozpoczęcia ograniczania QE3 pozostaje wrzesień. Innym wydarzeniem, na które warto zwrócić uwagę jest publikacja danych o niemieckiej produkcji przemysłowej, które negatywnie zaskoczyły inwestorów. Są to kolejne słabe odczyty płynące w ostatnim czasie z gospodarki naszego zachodniego sąsiada. Niemcy typowane jako szansa na wyjście Europy z recesji wyraźnie zboczyły z drogi szybkiego ożywienia gospodarczego. Jeszcze bardziej niepokojąca jest sytuacja w Chinach. Minister finansów tego kraju otwarcie przyznał, że tegoroczne założenia wzrostu PKB o 7,5% najprawdopodobniej nie zostaną zrealizowane. Spowolnienie w chińskiej gospodarce jest coraz bardziej widoczne. W chwili obecnej rynki finansowe nie zwracają jeszcze uwagi na ten problem, ale moment, w którym konsekwencje ewentualnego „twardego lądowania" gospodarki Państwa Środki dotrą do świadomości inwestorów wydaje się zbliżać.
W tym tygodniu nie poznaliśmy żadnych istotnych danych z rodzimej gospodarki. Notowania złotego kształtowały się pod wpływem tego co działo się na światowych rynkach. Euro, które w tym tygodniu zyskiwało na wartości względem głównych walut umocniło się również względem złotego, natomiast skala tygodniowych wahań jest niewielka i pozostaliśmy w okolicach zeszłotygodniowego zamknięcia – 4,31. W tym tygodniu temat wychodzenia FEDu z programu QE3 w pewnym stopniu był pomijany, co pozwoliło na odbudowę sentymentu na rynkach krajów wschodzących. Polska giełda również ma za sobą udany tydzień.
Przyszły tydzień powinien być ciekawszy od obecnego. Jeśli chodzi o rodzimy rynek to już w poniedziałek poznamy dane o inflacji CPI natomiast w środę poznamy dane o produkcji przemysłowej. Duża porcja danych napłynie zza oceanu. Poznamy m. in. dane z rynku nieruchomości, odczyt inflacji, dane o produkcji przemysłowej i w końcu poznamy półroczny raport dotyczący polityki monetarnej FED, który przedstawi Ben Bernanke. Taka ilość publikacji z USA może spowodować duże wahania na rynkach, zwłaszcza na parach walutowych z dolarem. W piątek o godzinie 15.30 za euro płaciliśmy 4,3080zł, za dolara 3,3070, za franka 3,48, zaś za funta 4,99zł.
Mateusz Adamkiewicz