Aprecjacji polskiej waluty nie napędzał rynek długu – rentowności 10-letnich papierów oscylowały wokół 4%, ostatecznie zamykając dzień spadkiem o 2 pb. Odpowiedź za umocnienie przychodzi z regionu, a dokładniej z Węgier. Rząd w Budapeszcie rozważa likwidację części kredytów walutowych, jakie zaciągnęły tamtejsze gospodarstwa domowe, co wzburzyło inwestorów. Już w 2011 r. pożyczkobiorcy otrzymali przywilej spłaty kredytów w walucie obcej po sztucznie zaniżonym kursie, co kosztowało węgierski sektor bankowy równowartość 1,16 mld USD. I choć premier Viktor Orban zapowiedział, że nowe rozwiązanie nie będzie tak drastyczne, jak to zastosowane 2 lata temu, to jednak nieuniknionym skutkiem są kolejne straty banków. W rezultacie inwestorzy otrzymują kolejny powód, aby rezygnować z inwestycji na Węgrzech, szczególnie że to może nie być koniec, jeśli weźmie się pod uwagę, że rząd Orbana w przyszłym roku czekają wybory parlamentarne i każda forma zdobycia przychylności obywateli wchodzi w grę. Na marginesie dodać należy, że kontynuowane łagodzenie polityki monetarnej przez bank centralny w postaci dwunastu obniżek stóp procentowych z rzędu (do 4%) dodatkowo zmniejsza atrakcyjność inwestycyjną węgierskich aktywów.
Stąd przetasowania w regionie można uznać za główny czynnik stojący za umocnieniem złotego. Kurs PLN/HUF wzrósł wczoraj o ponad 1% do najwyższego poziomu od dwóch miesięcy (71,05), co przy niewielkim (0,4%) ruchu na EUR/HUF musiało znaleźć ujście w relacji złotego do euro. Dość rzadko zdarza się, aby transfery kapitału inwestycyjnego w regionie wywoływały istotne ruchy na rynku, ale przy płytkim, wakacyjnym handlu jest to bardziej prawdopodobne. Dalsza aprecjacja złotego stoi jednak pod dużym znakiem zapytania z uwagi na wysoką istotność technicznego poziomu 4,20 za euro, do przełamania którego potrzeba silniejszego impulsu, np. wyraźnego wsparcia ze strony rynku długu. Tymczasem wygląda na to, że nagły wzrost popytu na polskie papiery nie nastąpi prędko, przynajmniej do czasu aż sygnału do umocnienia nie dadzą rynki bazowe (niemiecki i amerykański). Tutaj jednak panuje atmosfera wyczekiwania na kluczowe wydarzenia tego tygodnia, czyli posiedzenia Fed i EBC oraz raport z rynku pracy USA. Wtorkowe publikacje (indeksy koniunktury ze strefy euro, indeks cen domów i indeks zaufania konsumentów z USA) mają drugorzędne znaczenie i sugerują kolejny dzień dryfu na rynku walutowym.
EUR/PLN:
Uważamy, że obecnie nie ma podstaw, aby EUR/PLN przełamywał wsparcie na 4,20 i wtorek powinien przynieść konsolidację z górnym ograniczeniem w rejonie 4,22/23.
EUR/USD: